Chodzi o tych, którzy mają prawo do specjalnych świadczeń z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu pracy w szczególnym charakterze lub szczególnych warunkach, na podstawie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C0A947785189042B2FB88F8E49DC886C?id=294728]ustawy z 19 grudnia 2008 r. o emeryturach pomostowych (DzU nr 237, poz. 1356)[/link].

Do końca tego roku firmy, które zatrudniają takich pracowników, muszą sporządzić ich listę. W większości zakładów pracy powstały już specjalne komisje decydujące o tym, komu od początku przyszłego roku będzie przysługiwało prawo do pomostówki, a komu nie. Problem w tym, że od zarobków każdego pracownika, którego nazwisko znalazło się na tej liście, firma będzie musiała odprowadzić 1,5 proc. składki na Fundusz Emerytur Pomostowych.

Osoby, które nie zostały wpisane na listę, mogą zwrócić się o pomoc do inspekcji pracy. Ta jednak będzie mogła podjąć interwencję dopiero po 1 stycznia 2010 r., kiedy w życie wejdzie art. 41 ust. 6 ustawy o emeryturach pomostowych, dający pracownikom takie uprawnienie. Im wcześniej jednak pracownik się odwoła, tym lepiej dla niego. Firma będzie musiała bowiem wpłacić zaległe składki na fundusz. Dzięki temu ZUS zaliczy także staż pracy w spornym okresie.