Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców złożyło ostatnio na ręce Władysława Kosiniaka-Kamysza, ministra pracy i polityki społecznej, postulaty zmian w prawie. Jeden z nich dotyczy nowelizacji art. 188 kodeksu pracy.
Dwa dni na dziecko
Mówi on, że zatrudniony na etacie wychowujący co najmniej jedno dziecko w wieku do 14 lat ma prawo do dwóch dni zwolnienia od pracy w ciągu roku z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Zdaniem rodziców zrzeszonych w stowarzyszeniu taki przepis dyskryminuje rodziny wielodzietne, które mają takie same uprawnienia jak rodziny z jednym dzieckiem. Dlatego postulują, aby dwa dni wolnego przysługiwały na każdego potomka.
– Wychowanie dziecka to dodatkowe obciążenie dla rodzica, nie ma więc uzasadnienia, by gorzej traktować tych, którzy mają więcej dzieci i związanych z nimi obowiązków – mówi Teresa Kapela, wiceprezes Związku Dużych Rodzin Trzy Plus. – Uważam, że trzeba też zmienić zasady wypłacania wynagrodzenia w czasie tego wolnego, by nie obciążało to pracodawcy. Właśnie przez takie obciążenia coraz mniej młodych kobiet ma etat. Przedsiębiorcy obawiają się bowiem kosztów związanych z realizacją takich uprawnień.
Już w połowie 2011 r. uwagę na te przepisy zwrócił Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. W wystąpieniu do poprzedniej minister pracy Jolanty Fedak rzecznik zwrócił uwagę, że istotą tego uprawnienia jest umożliwienie pracownikom zajęcia się sprawami związanymi bezpośrednio z dzieckiem, możliwymi do załatwienia jedynie w godzinach pracy. Chodzi tu nie tylko o niezbędne wizyty w przedszkolu czy szkole, ale także wizyty lekarskie czy załatwianie spraw urzędowych dotyczących dziecka. A takich spraw przybywa wraz z liczbą dzieci. Odpowiedź poprzedniego ministra pracy nie pozostawiła wątpliwości. Różnorodność uprawnień rodzicielskich jest tak szeroka, że nie ma potrzeby zmiany przepisów.
– Jeśli rząd chce prowadzić politykę prorodzinną, to jest to pierwsza sprawa, od której powinien zacząć – mówi Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia.