Po rozpatrzeniu skargi Henryka D. Trybunał Konstytucyjny orzekł wczoraj, że zakwestionowany przez niego przepis ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie narusza ustawy zasadniczej (sygn. SK 37/06).
Chodzi o art. 56 ust. 5, który stwierdza, że osoba, która uzyskała prawo do emerytury lub renty z ubezpieczenia społecznego rolników, nie może uwzględnić okresu pracy w gospodarstwie rolnym podczas starań o emeryturę z ZUS. O takie zwiększenie ubiegał się bezskutecznie autor skargi do TK.
Przez 26 lat Henryk D. pracował w przedsiębiorstwach państwowych. Kiedy w 1981 r. żona odziedziczyła gospodarstwo rolne, a w sklepach były pustki, postanowił zostać rolnikiem i zająć się hodowlą zwierząt. Prowadził gospodarstwo i skrupulatnie płacił składki na KRUS. Po 15 latach zachorował jednak i otrzymał rentę z tytułu długotrwałej niezdolności do pracy rolniczej. Kiedy ukończył 65 lat, ZUS przyznał mu emeryturę, ale podczas ustalania jej wymiaru nie uwzględnił okresu ubezpieczenia w KRUS. Motywował to tym, że okresy składkowe i nieskładkowe z ubezpieczenia powszechnego były wystarczające do ustalenia prawa do emerytury pracowniczej.
Zwiększenie zaś świadczenia za okres opłacania składek na Fundusz Ubezpieczenia Społecznego Rolników ZUS uznał za niemożliwe (a taki sam pogląd wyraziły kolejne sądy, do których sprawa trafiła), ponieważ już wcześniej Henryk D. miał ustalone prawo do renty na podstawie przepisów o ubezpieczeniu społecznym rolników. W takich wypadkach – zgodnie z art. 56 ust. 5 ustawy o emeryturach i rentach z FUS – zwiększenie nie przysługuje.
– Gdyby nie choroba i związana z tym renta, otrzymałbym to zwiększenie – przekonywał sędziów Trybunału Henryk D. W jego odczuciu zaskarżony przepis dyskryminuje go i stawia w gorszej sytuacji niż osoby znajdujące się w analogicznej sytuacji, które miały szczęście nie zachorować. Uważa też, że naruszono jego prawo do zabezpieczenia społecznego. Po z górą 40 latach opłacania składek otrzymuje emeryturę w wysokości 1100 zł, a powinien, jak szacuje, mieć około 20 proc. więcej.