Dotychczas najniższą emeryturą wypłacaną przez ZUS było świadczenie mieszkanki Lubelszczyzny w wysokości 2 groszy miesięcznie. Jest to świadczenie należne za jeden dzień okresu składkowego. Obecnie jednak ta pani korzysta z przyznanego przez Zakład rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego w wysokości 1100 zł, gdyż wychowała aż szóstkę dzieci. Obecnie więc najniższym świadczeniem wypłacanym przez ZUS jest emerytura mieszkanki województwa zachodniopomorskiego w wysokości 4 groszy. Ta pani wykazała zatrudnienie o długości miesiąca i 12 dni, jednak odprowadzono za ten okres bardzo niską składkę. Następnym w kolejności świadczeniem jest emerytura mieszkanki Śląska, należna za dwa dni składkowe wynikające ze szkolenia, na które skierował ją urząd pracy. W tym przypadku emerytura wynosi 5 groszy. No i na koniec mężczyzna z województwa łódzkiego, który pobiera emeryturę w wysokości 6 groszy za jeden pełny miesiąc składkowy.
Ile osób pobierających świadczenie poniżej minimalnej emerytury otrzymało rodzicielskie świadczenie uzupełniające?
Do tej pory rodzicielskie świadczenie uzupełniające dla rodzica co najmniej czworga dzieci przyznano już ponad 45 tys. osób, w tym ok. 70 mężczyznom. Spośród tej zbiorowości 28,5 tys. osób otrzymało świadczenie w wysokości dopełniającej dotychczas pobierane świadczenie do 1100 zł. Średnia dopłata wyniosła 355 zł. Wśród tych osób jest wiele kobiet, które właśnie pobierały emeryturę poniżej minimalnej wysokości gwarantowanej przez państwo. Dla pozostałych 16,5 tys. osób rodzicielskie świadczenie uzupełniające zostało przyznane w pełnej wysokości, gdyż nie osiągają żadnego innego świadczenia z ZUS. Znaczącą część zbiorowości 28,5 tys. osób należałoby więc odliczyć od ogólnej puli osób z najniższymi wypłatami emerytalnymi. Jak widzimy rodzicielskie świadczenie uzupełniające wpłynęły bardzo pozytywnie na ich sytuację materialną. Można powiedzieć, że obecnie nieco ponad 200 tys. osób pobiera z ZUS świadczenie poniżej minimalnej emerytury. Ciągle jest to jednak bardzo wysoki wskaźnik, a do tego szybko rośnie.
Jak to możliwe, że w Polsce jest tak duża grupa osób, które przez ponad 40 lat dorosłego życia nie wypracowały stażu 20 lub 25 lat, który uprawniałby ich do minimalnej emerytury?
Ponad połowa z tych osób ma świadczenie obliczone wyłącznie na podstawie kapitału początkowego, czyli okresów pracy przed 1999 r. Wychodzi na to, że ponad 100 tys. obecnych emerytów, przez ostatnie 20 lat nie podejmowało żadnej aktywności zawodowej. Jest to w pewnym stopniu zbieżne z utrzymującą się przez lata w Polsce niską stopą zatrudnienia, zwłaszcza wśród osób w przedemerytalnych przedziałach wiekowych.
Istnieją grupy społeczne wykluczone z rynku pracy, np. niepełnosprawni, bezrobotni z regionów, w których najtrudniej o pracę. Może to stąd biorą się te osoby?