Palikot doczeka się zarzutów?

Były poseł i lider Twojego Ruchu dotąd wychodził obronną ręką z potyczek z prokuraturą. Jednak teraz może usłyszeć zarzuty dotyczące przestępstwa skarbowego.

Aktualizacja: 27.08.2018 06:35 Publikacja: 26.08.2018 18:29

Palikot doczeka się zarzutów?

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Znany ekspolityk miał nie zapłacić ponad 1 mln zł podatku dochodowego od sprzedaży udziałów w spółce Polmos (pierwsza poinformowała o tym PAP). Według informacji „Rzeczpospolitej" śledztwo w tej sprawie toczy się od kilku miesięcy, a teraz służby skarbowe i prokuratura uznały, że zgromadzony materiał jest wystarczający, by przeprowadzić przeszukania w domu polityka oraz w firmie, która obsługuje księgowo jego biznesowe przedsięwzięcia.

Śledczy oszczędnie informują o toczącym się postępowaniu. – Prokuratura Okręgowa w Warszawie nadzoruje śledztwo w sprawie niezgłoszenia przedmiotu i podstawy opodatkowania w podatku dochodowym od osób fizycznych przez Janusza P. z tytułu odpłatnego zbycia udziałów, w wyniku czego narażono na uszczuplenie podatek w kwocie 1 056 361, to jest o czyn kwalifikowany z art. 54 § 1 kodeksu karnego skarbowego – informuje nas prok. Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Nieprawidłowości dopatrzyły się służby skarbowe – Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy w Warszawie. – Śledztwo toczy się w sprawie, dotychczas nikomu nie postawiliśmy w nim zarzutów – dodaje prok. Chyr.

W tle jest jedna z pierwszych prywatyzacji z branży spirytusowej. Należąca do Janusza Palikota spółka Jabłonna SA w 2001 r. kupiła za 16 mln zł większościowy pakiet (80 proc.) akcji lubelskiego Polmosu. Wygrała konkurencję z holenderskim koncernem, który także starał się o zakłady. NIK oceniła, że Polmos sprzedano za tanio, co było niekorzystne dla Skarbu Państwa. Kilka lat później polityk pozbył się akcji Polmosu – część sprzedał w ofercie publicznej, a spółkę Jabłonna – funduszowi Oaktree Capital Management.

Janusz Palikot przekonuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Komentując w sieci działania prokuratury i służb skarbowych, twierdzi, że sprawa dotyczy „okresu podatkowego z lat 2005–2010" i „zakończyła się w 2015 roku domiarem podatku dochodowego w wysokości 2,2 mln zł, który został zapłacony. Tyle w temacie" – ucina były poseł.

Prokuratura oświadczenia nie komentuje. Obecne śledztwo nie jest pierwszym dotyczącym Janusza Palikota. Kilka lat temu warszawska prokuratura badała jego interesy, jednak polityk ze wszystkich śledztw wychodził obronną ręką.

Na sucho uszły mu dość znaczące „nieścisłości" w oświadczeniach majątkowych (z lat 2005–2010). Chociaż nie wpisał do nich m.in. samolotu Cessna, pożyczek oraz niektórych udziałów w spółkach, prokuratura go rozgrzeszyła, uznając, że błędy wynikają z jego „filozoficznego wykształcenia i stosunku do wartości materialnych".

Śledczy również nie znaleźli dowodów na to, że Palikot mógł ukryć część majątku, wyprowadzając go m.in. do spółek w rajach podatkowych – choć to sugerowała była żona polityka, twierdząc, że w ten sposób miał ukryć przed nią część wspólnego dorobku. To postępowanie również zostało umorzone. Pełne ustalenie przepływów finansowych – czego śledczy nie kryli – rozbijało się o brak odpowiedzi z krajów zaliczanych do tzw. rajów podatkowych.

Polityka
Machcewicz o Nawrockim: Człowiek niezwykle brutalny, mam nadzieję, że nie wygra
Polityka
Karol Nawrocki spotkał się w Gabinecie Owalnym z Donaldem Trumpem
Polityka
Kandydat na prezydenta Marek Woch: Polska powinna mieć broń jądrową
Polityka
Donald Tusk wygłosił orędzie. „To nam przypadło nie tylko marzyć, ale przede wszystkim działać”
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Joanna Senyszyn: Lewica to ja
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne