Były prezydent Boliwii wzywa do tworzenia milicji "uzbrojonych w proce"

Evo Morales, przebywający na uchodźstwie w Argentynie były prezydent Boliwii, w rozmowie z Reutersem przyznał, że wezwał na antenie boliwijskiego radia Kawsachun Coca Tropico do tworzenia zbrojnych milicji w kraju. Dodał jednak, że nie chodzi mu o milicje uzbrojone w broń palną, lecz "bardziej o proce".

Aktualizacja: 13.01.2020 05:28 Publikacja: 13.01.2020 04:04

Były prezydent Boliwii wzywa do tworzenia milicji "uzbrojonych w proce"

Foto: AFP

W rozmowie z Reutersem Morales stwierdził, że obywatele "mają prawo się bronić" w przypadku, gdyby nowy rząd ich atakował. Zapewnił, że nie miał na myśli tworzenia bojówek uzbrojonych w broń palną i dodał, że odnosi się do grup samoobrony obywatelskiej, które "zawsze istniały" w Boliwii.

- W Boliwii jeśli siły zbrojne strzelają do ludzi, zabijają ludzi, ludzie mają prawo dbać o swoje bezpieczeństwo - stwierdził Morales w rozmowie z Reutersem.

- Nie mówimy o broni palnej, bardziej o procach - dodał.

- W niektórych przypadkach nazywamy (takie grupy) milicjami, w innych policją związkową, a czasem gwardią gminną. To nic nowego - stwierdził Morales.

Na nagraniu wyemitowanym przez Kawsachun Coca Tropico Morales stwierdza, że on i jego zwolennicy "muszą mieć plan B".

- Musimy zorganizować, jak w Wenezueli, zbrojne milicje ludowe - powiedział były prezydent kraju. - Byliśmy zbyt ufni, nie mieliśmy planu B - dodał odnosząc się do ubiegłorocznych wyborów prezydenckich, w których Morales wygrał w I turze, ale został zmuszony do ustąpienia z urzędu w związku z protestami wywołanymi podejrzeniem sfałszowania wyborów.

Morales rządził Boliwią przez blisko 14 lat. W połowie listopada opuścił kraj i wyjechał do Meksyku, gdzie uzyskał azyl polityczny. Następnie przeniósł się do Argentyny.

Prezydent został zmuszony do ustąpienia po tym jak Organizacja Państw Ameryki poinformowała o rażących nieprawidłowościach przy wyborach prezydenckich, które Morales - według oficjalnych danych - wygrał w I turze.

Morales odrzuca oskarżenia o fałszerstwa wyborcze i twierdzi, że został obalony w wyniku zamachu stanu.

Tymczasowa prezydent Boliwii, Jeanine Anez, komentując apel Moralesa o tworzenie zbrojnych milicji stwierdziła, że słowa te świadczą o tym, iż "pokój, zgoda i demokracja nigdy nie były rozważaną przez niego opcją".

W połowie grudnia prokuratura w Boliwii wydała nakaz aresztowania Moralesa w związku z oskarżeniami o podburzanie do niepokojów społecznych i terroryzmu. Zarzuty mają związek z oskarżeniami, że Morales stał za organizacją blokad dróg w kraju przez jego zwolenników.

W rozmowie z Reutersem Morales stwierdził, że obywatele "mają prawo się bronić" w przypadku, gdyby nowy rząd ich atakował. Zapewnił, że nie miał na myśli tworzenia bojówek uzbrojonych w broń palną i dodał, że odnosi się do grup samoobrony obywatelskiej, które "zawsze istniały" w Boliwii.

- W Boliwii jeśli siły zbrojne strzelają do ludzi, zabijają ludzi, ludzie mają prawo dbać o swoje bezpieczeństwo - stwierdził Morales w rozmowie z Reutersem.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą
Polityka
Boris Johnson chciał zagłosować w wyborach. Nie mógł przez wprowadzoną przez siebie zmianę
Polityka
Tajna kolacja Scholza i Macrona. Przywódcy Francji i Niemiec przygotowują się na wizytę Xi
Polityka
Bloomberg: Turcja wstrzymała wymianę handlową z Izraelem
Polityka
Co zrobi Moskwa, jeśli Zachód zabierze Rosji 300 miliardów dolarów?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił