Badanie rynku i preferencji konsumentów, doradztwo gospodarcze i analizy – głównie tym powinien się zajmować Instytut Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur, i na to dostawał państwowe dotacje. Tymczasem skupiał się na wynajmie biur, podwyżkach i ściąganiu kadry – wytyka NIK, której raport poznała „Rz”.
Dziś placówka działa już w nowym kształcie, ma inną nazwę – Polski Instytut Ekonomiczny – i jest pod nadzorem premiera. Ma dostarczać ekspertyz pomocnych m.in. w realizacji strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju.
Interwencja prezesa
O nieprawidłowościach zaalarmował szefa NIK prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w maju 2018 r. przesłał do Izby skargę dwóch pracownic Instytutu. Twierdziły, że w placówce dochodzi do nadużyć finansowych.
– Skarga podpisana przez osoby zajmujące się w Instytucie finansową sferą działalności zawierała także wskazania konkretnych dokumentów. Kontrola potwierdziła znaczną skalę nieprawidłowości – mówi Krzysztof Kwiatkowski. Placówka powstała w 2007 r., a dekadę później zyskała status państwowego instytutu badawczego. NIK wzięła pod lupę tylko jej półtoraroczną działalność (2017 – połowa 2018 r.). Odkryła rzeczy zaskakujące.
Instytut miał hojne wsparcie państwa w dotacjach celowych na działalność naukową i badawczą. Ponad 1 mln zł (w latach 2017–2018 r.) przekazało mu Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a 11 mln zł w dwóch dotacjach celowych w tym samym okresie minister rozwoju i finansów.