W głosowaniu w czasie sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu za rezolucją dotyczącą praworządności w Polsce i na Węgrzech opowiedziało się 446 eurodeputowanych, 178 było przeciw, a 41 wstrzymało się od głosu. W polskiej delegacji za rezolucją byli przedstawiciele PO, PSL, SLD i Wiosny, przeciw – PiS.
Trzeba konkretów
W odniesieniu do Polski dokument stwierdza, że sytuacja, jeśli chodzi o przestrzeganie praworządności, pogorszyła się od momentu uruchomienia procedury z artykułu 7 unijnego traktatu. Trwa ona od stycznia 2018 roku, odbyły się liczne wysłuchania w unijnej Radzie (ministrowie państw członkowskich), ale nigdy nie doszło do etapu drugiego procedury, czyli głosowania w sprawie stwierdzenia poważnego i stałego naruszenia praworządności w Polsce. Do tego potrzebne jest poparcie czterech piątych państw członkowskich, czyli 22. Takiej większości raczej nie będzie, do głosowania więc nie dochodzi.
Zdaniem PE wysłuchania organizowane przez Radę na mocy artykułu 7 nie odbywają się regularnie ani nie posiadają uporządkowanej struktury. Wzywają oni Radę do skierowania do zainteresowanych krajów konkretnych zaleceń, w tym terminów, w celu zapewnienia przestrzegania prawa UE. – Brak skutecznego wykorzystania przez Radę art. 7 TUE nadal podważa integralność wspólnych wartości europejskich, wzajemne zaufanie i wiarygodność Unii jako całości – stwierdził Parlament Europejski.
Pieniądze za praworządność
Europosłowie wezwali też do stworzenia mechanizmu łączącego wypłatę unijnych pieniędzy z przestrzeganiem praworządności. Taki instrument Komisja Europejska zaproponowała w ubiegłym roku i dołączyła do projektu budżetu na lata 2021–2027. Obecnie trwają na ten temat negocjacje w gronie państw członkowskich. Do jego przyjęcia jest potrzebna większość w Radzie, co jest możliwe.
Nie wiadomo jednak, jaki ostatecznie kształt przyjmie projektowane rozporządzenie i jakie warunki będą musiały być spełnione, żeby Komisja mogła zawnioskować o jego zastosowanie. Aby instrument był pewny od strony prawnej, trzeba będzie wykazać wyraźny związek między uchybieniami dla praworządności a zagrożeniem braku niezależnej kontroli sądowniczej nad procesem wydawania unijnych pieniędzy.