Kokaina podrzucona do plecaka

Pobili, a potem aresztowali. Rosyjskiemu dziennikarzowi śledczemu Iwanowi Gołunowowi grozi 20 lat łagrów.

Aktualizacja: 10.06.2019 23:56 Publikacja: 10.06.2019 19:51

„Kommiersant”, „Wiedomosti” i „RBK” zamieściły w proteście na swoich pierwszych stronach identyczne

„Kommiersant”, „Wiedomosti” i „RBK” zamieściły w proteście na swoich pierwszych stronach identyczne hasło „Ja – My Iwan Gołunow”

Foto: AFP

Czegoś takiego historia współczesnej Rosji nie pamięta. W poniedziałek trzy najważniejsze dzienniki „Kommiersant", „Wiedomosti" i „RBK" zamieściły na swoich okładkach takie samo przesłanie: „Ja - My, Iwan Gołunow". Pod spodem wydrukowano treść wspólnego oświadczenia w sprawie aresztowaia kilka dni temu dziennikarza niezależnego portalu Meduza (redakcja znajduje się w Rydze), którego oskarżono o handel narkotykami. Koledzy po fachu murem stają w obronie Gołunowa i domagają się przeprowadzenia śledztwa w sprawie działań funkcjonariuszy policji.

Z jego relacji wynika, że w trakcie zatrzymania został pobity, a narkotyki mu podrzucono. Nawet dziennikarze propagandowych stacji Rossija 1 i Pierwyj Kanał domagają się od MSW wyłożenia na stół „niepodważalnych dowodów" albo „uwolnienia dziennikarza".

Już do południa wszystkie tytuły z Gołunowem na okładce zniknęły z kiosków. Sprzedawcy prasy twierdzą, że czegoś takiego nie pamiętają, by pędzący do pracy ludzie ustawiali się w kolejce po poranną gazetę.

Wiedzieli, gdzie szukać

Z przytaczanej przez rosyjskie media relacji dziennikarza wynika, że został gwałtownie zatrzymany po godzinie 14 w okolicy metra Cwietnoj Bulwar w Moskwie, zakuty w kajdanki i odwieziony na posterunek policji. Tam rozebrano go do naga i przeszukano. W jego plecaku rzekomo znaleziono pięć woreczków z mefedronem (substancja psychotropowa). Gołunow zapewniał, że nie należą do niego i poprosił o możliwość skontaktowania się z adwokatem. Wtedy uderzono go w twarz i został przywieziony do jego mieszkania, gdzie przeprowadzono rewizję. Tam, jak wynika z oświadczenia MSW Rosji, na szafie znaleziono specjalistyczną wagę i kolejne porcje narkotyków, w tym 5,42 grama kokainy. Według rosyjskiego prawa grozi mu nawet dwadzieścia lat łagrów.

– Mamy dowody, że funkcjonariusze MSW podrzucili Iwanowi narkotyki. Nie będę zdradzała szczegółów, ponieważ zostanie to wykorzystane przez obronę w sądzie. Oprócz tego dziennikarz został dwukrotnie uderzony w lewą część twarzy, dostał też dwa ciosy w żebra – mówi „Rzeczpospolitej" adwokat Gołunowa Olga Dinze z moskiewskiego centrum obrony praw człowieka Agora. – Obecnie domagamy się, by nie został poddany przymusowym badaniom psychiatrycznym. Obawiamy się, że pod presją MSW znajdą u niego „wadę psychiczną", co miałoby świadczyć o jego niewiarygodności. Nalegamy, by były to wyłącznie badania na obecność narkotyków w organizmie – dodaje.

Mecenas dopuszczono do zatrzymanego dopiero około czwartej nad ranem.

Gdy jego koledzy dziennikarze wkroczyli do mieszkania, zobaczyli, że prawie wszystkie rzeczy znajdują się na miejscu. Co ciekawie na szafie, gdzie według MSW znaleziono narkotyki, zobaczyli nietkniętą warstwę kurzu. Widać to na opublikowanych w sieci nagraniach.

Sprawa się sypie

Swoje „niepodważalne dowody" MSW miało opublikować w piątek. Wrzuciło do sieci zdjęcie „domowego laboratorium", gdzie Gołunow miał produkować narkotyki. Chwilę później w mediach się zagotowało, gdy znajomi dziennikarza stwierdzili, że zdjęcia nie pochodzą z jego mieszkania. Rosyjska policja musiała się tłumaczyć i wydała kolejne oświadczenie, że na zdjęciach rzeczywiście pokazano „mieszkanie innych podejrzanych", ale związek dziennikarza z nimi jest „obecnie sprawdzany".

W sobotę prokuratorzy nalegali, by dziennikarz został skierowany na trzy miesiące do aresztu śledczego, ale sąd niespodziewanie podjął decyzję o areszcie domowym na dwa miesiące. Gołunow w sądzie oświadczył, że sprawa została sfabrykowana i stwierdził, że przyczyną jest jego reportaż na temat sektora usług pogrzebowych w Rosji. Szczegółowo opisał w nim, jak o ten biznes w Rosji walczą politycy, urzędnicy, resorty siłowe i kryminaliści. Na łamach Meduzy opisywał też m.in. afery korupcyjne w moskiewskim ratuszu.

W poniedziałek wieczorem rosyjskie agencje poinformowały, że z badań skóry i paznokci wynika, że na jego rękach nie znaleziono śladów narkotyków. Głos zabrał też główny rosyjski specjalista ds. leczenia narkomanii Jewgienij Briun. W moczu Gołunowa również nie znaleziono obecności narkotyków. Gdy rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że prezydent „obserwuje sytuację", było już wiadomo, że sprawa zaczęła się sypać.

– Mam nadzieję, że dzięki tej bezprecedensowej solidarności dziennikarzy Gołunowa uda się wyciągnąć. Funkcjonariusze MSW bardzo często podrzucają narkotyki. Około 30 procent skazanych w Rosji siedzi za narkotyki, większość jest niewinna. Podrzucając narkotyki pozbywa się niewygodnych, szantażuje przedsiębiorców, sprawy masowo są fabrykowane – mówi „Rzeczpospolitej" Lew Ponomariow, rosyjski dysydent i znany obrońca praw człowieka. – W Rosji policja nie jest specjalnie lubiana. Wszyscy wiedzą, że to funkcjonariusze MSW często kontrolują sprzedaż narkotyków, a czasem we współpracy z urzędnikami. Ludzi, którzy próbują z tym walczyć, wsadza się do więzień. Niedawno w Irkucku wobec antynarkotykowej aktywistki Anastasji Lubeznych wszczęto aż pięć spraw karnych – opowiada Ponomariow.

Przyćmił imprezę

Tak się złożyło, że Iwan Gołunow odwrócił uwagę światowych mediów od forum gospodarczego w Petersburgu, które zakończyło się w sobotę. Na promocji tej imprezy za granicą Putinowi zależało szczególnie, gdyż chciał pokazać, że „Rosja ma sojuszników". W zamian media na całym świecie pokazały Rosję przez pryzmat reportaży Gołunowa o korupcji.

Czegoś takiego historia współczesnej Rosji nie pamięta. W poniedziałek trzy najważniejsze dzienniki „Kommiersant", „Wiedomosti" i „RBK" zamieściły na swoich okładkach takie samo przesłanie: „Ja - My, Iwan Gołunow". Pod spodem wydrukowano treść wspólnego oświadczenia w sprawie aresztowaia kilka dni temu dziennikarza niezależnego portalu Meduza (redakcja znajduje się w Rydze), którego oskarżono o handel narkotykami. Koledzy po fachu murem stają w obronie Gołunowa i domagają się przeprowadzenia śledztwa w sprawie działań funkcjonariuszy policji.

Pozostało 90% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Sekretarz generalny NATO: Nie damy się zastraszyć Putinowi
Polityka
Wybory w USA: Amerykanie pochodzenia arabskiego nie poprą Kamali Harris
Polityka
Afganistan. Talibowie wprowadzają kolejne restrykcje. Dotkną nawet jadłospisy
Polityka
Jak Kreml werbuje kolaborantów na Ukrainie? Nowa odsłona wojny