Był pan przesłuchiwany przez komisję śledczą ds. VAT. Jakie są pana wnioski?
To było niezwykłe zdarzenie. Po drugiej stronie miałem ludzi, którzy nie mieli oporów, by prezentować tezę forsowaną przez PiS. Czyli to, że Polakom ukradziono 250 mld zł. Ta teza propagandowa: „wystarczy nie kraść", jest kłamstwem i komisja próbuje je uzasadnić. Smutne, ponieważ akurat sprawa VAT, podobnie jak mafii w latach 90., jest przykładem sukcesu państwa, tego, że coś się nam udało. I gdy jest duże zagrożenie, to państwo polskie potrafi zareagować niezależnie od ekipy. Tymczasem nikt nie oskarżał ówczesnego premiera rządu AWS Jerzego Buzka o to, że zwalczając mafię, współpracował z nią, a de facto takie oskarżenie PiS teraz forsuje. Jest to smutny spektakl propagandowy.
Mówił pan, że to, iż udało się zwalczyć mafię VAT-owską, jest wspólnym sukcesem PO i PiS.
To sukces państwa polskiego, które było zarządzane przez PO, a teraz przez PiS. Ale tak naprawdę z mafią walczyło państwo. Prawda jest taka, że problem wybuchł i stał się wyrazisty w 2012 r., w 2013 wdrożono sposób zdobywania wiedzy i określenia problemu, w 2014 zostały włączone narzędzia, w 2015 zahamowano dynamikę i zaczął się minimalny spadek. Następcom zostawiono cały zestaw działań, które starannie wdrożyli. W związku z tym oskarżenia prawicy, że PO kradła, że miała z tym coś wspólnego, że być może robiła to celowo, są absurdalne i niszczące państwo. Zamiast powiedzieć Polakom: „macie wszyscy powód do dumy", „daliśmy radę", z tego sukcesu robi się miazgę i maczugę na przeciwników.
Czy opozycja powinna pójść do jesiennych wyborów jako jeden czy dwa bloki?