– Spotkanie inicjował osobiście Putin. (...) Rosja prowadzi na Zakaukaziu samodzielną grę, a realnie może jej przeciwdziałać tylko Turcja – sądzi znawca regionu Arkadij Dubnow.
Formalnie Rosja wraz z USA i Francją należy do Mińskiej Grupy OBWE, która od ćwierć wieku próbowała rozwiązać problem karabachski. Jednak w listopadzie ubiegłego roku oba kraje zachodnie zostały odsunięte przez Moskwę od rozmów pokojowych, kończących wojnę Azerbejdżanu z Armenią.
Paryż dowiedział się o spotkaniu na Kremlu „przypadkowo i nie z Moskwy", sądzą rosyjscy eksperci. Na pocieszenie Putin zadzwonił w sobotę do prezydenta Macrona i poinformował go o przyjeździe gości. Nic natomiast nie wiadomo o jakichś jego telefonach do Waszyngtonu.
Mimo to przywódcom Armenii i Azerbejdżanu zależało na tym spotkaniu tak bardzo, że zgodzili się poddać dość dziwnej procedurze. Władimir Putin nie zaszczepił się na koronawirusa, dlatego wszyscy jego goście muszą przejść dwutygodniową kwarantannę. Teraz na taką procedurę pod nadzorem rosyjskich lekarzy zgodził się premier Nikol Paszynian. Wiadomo, że podobna ekipa medyczna pojechała też z Moskwy do Baku, ale nie ma informacji, by prezydent Ilham Alijew zgodził się na izolację.
Jakby w nagrodę na Kremlu gospodarz serdecznie objął jednego i drugiego gościa, choć oni nie podali sobie rąk.