Z informacji "Rz" wynika, że premier Donald Tusk i wicepremier Waldemar Pawlak osiągnęli w tej sprawie kompromis. Wiceszef Klubu PO Waldy Dzikowski przyznał, że koalicjanci zakończyli konsultacje. – Wszystko wskazuje na to, że wybory do europarlamentu odbędą się w ramach istniejącej ordynacji.
Głosowanie zaplanowane na czerwiec 2009 roku będzie pierwszym poważnym sprawdzianem poparcia partii po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Polska ma do zdobycia 51 mandatów.
PO chciała zmienić ordynację do Parlamentu Europejskiego i zamiast obecnych 13 okręgów wyborczych ustanowić jeden. Oznaczałoby to, że Polacy głosowaliby na jedną listę. To promuje duże ugrupowania z popularnymi kandydatami. Byłoby więc korzystne dla PO przy jej obecnych bardzo wysokich notowaniach. A jej jedynym poważnym konkurentem byłoby PiS, które sygnalizowało poparcie dla tej inicjatywy.
– Dla PSL wprowadzenie listy krajowej nie byłoby korzystne – ocenia dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem PSL w przeciwieństwie do PO i PiS nie ma tak znanych polityków, którzy byliby lokomotywami wyborczymi w skali kraju.
Dlatego ta sprawa poróżniła koalicjantów. PSL miało propozycję – podzielić Polskę na pięć okręgów liczących po 5 – 8 milionów wyborców. Jednak upadła ona po negocjacjach z koalicjantem.