Dziś Donald Tusk i Jarosław Kaczyński mają rozmawiać na temat możliwych do przeprowadzenia zmian w ustawie zasadniczej. Sejm pracuje obecnie nad dwoma poprawkami, które na pierwszy rzut oka wydają się mało kontrowersyjne – chodzi o zablokowanie przestępcom drogi do Sejmu i o likwidację immunitetu poselskiego.
Prace idą jednak jak po grudzie. Wiele wskazuje, że projekt zniesienia immunitetu upadnie. A i z zakazem kandydowania przestępców do Sejmu są ogromne problemy. Platforma chce, by ten przepis dotyczył każdego, kto popełnił przestępstwo umyślne i został za nie ukarany, choćby grzywną. PSL i SLD odbierałyby mandaty tylko osobom skazanym prawomocnym wyrokiem nawięzienie za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. A PiS ostatnio dorzuciło propozycję, by zakaz kandydowania do Sejmu obejmował funkcjonariuszy PZPR i SB. I od przyjęcia tej poprawki uzależnia poparcie całej noweli.
Sebastian Karpiniuk, poseł PO z komisji zajmującej się zmianami w konstytucji, ma jednak nadzieję, że najpóźniej w listopadzie doprowadzi do porozumienia. – Liczę, że uda się przekonać PiS do zmiany decyzji – wzdycha.
Jeszcze mniejszą szansę na aprobatę mają inne pomysły PiS na zmianę konstytucji, które trafiły już do laski marszałkowskiej. Chodzi o cztery propozycje: stworzenie możliwości przymusowej chemicznej kastracji pedofilów, dostęp wszystkich obywateli do akt IPN, zakaz pełnienia funkcji publicznych oraz odebranie przywilejów emerytalnych funkcjonariuszom PZPR i SB, a także wprowadzenie regulacji, która odbierze korporacjom zawodowym możliwość blokowania młodym ludziom dostępu do zawodu.
– Jestem zdecydowanie temu przeciwny. Konstytucja to nie śmietnik, do którego można wrzucić wszystko, co się chce – irytuje się Karpiniuk, dodając, że niektóre z tych pomysłów trącą średniowiecznymi stosami. – Odnoszę wrażenie, że koledzy z PiS znaleźli się w defensywie i potrzebują nowego otwarcia politycznego, stąd ich najdziwniejsze pomysły.