Tydzień temu „Rz” ujawniła incydent, do którego doszło w komisji „Przyjazne państwo”. Komisja zajmowała się właśnie projektem ustawy dotyczącym bonów. Posłowie nagle chcieli się z niego wycofać. Ale połapali się zbyt późno, sześć dni wcześniej Sejm projekt uchwalił i przekazał do Senatu. Senatorzy ustawę już także przyjęli. Bez poprawek.
– Zorientowaliśmy się, że pod płaszczykiem liberalizacji lobbyści nadziali nas na pikę – przyznaje „Rz” jeden z członków komisji „Przyjazne państwo”. Komisja chciała tak zmienić prawo, by rozbić bonowy monopol hipermarketów. Okazało się, że przyjęte już przepisy mogą odnieść odwrotny skutek.
Dziś zakłady pracy płacą za bon dokładnie tyle, ile jest wart. Nowelizacja pozwala firmom emitującym bony sprzedawać je poniżej ich wartości nominalnej. To może oznaczać, że na rynku i tak będą rządzić hipermarkety, bo tylko one będą mogły sobie pozwolić na wysokie upusty.
Projekt w sprawie bonów w lipcu zgłosiła Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zrzeszająca hipermarkety. – Nie mam wątpliwości, że to propozycja korzystna dla konsumentów. Likwiduje monopol firmy, która kontroluje obecnie praktycznie cały rynek bonów – przekonuje poseł Platformy Mirosław Sekuła, który pilotował projekt.
Sejmowe prace przebiegały błyskawicznie. Ruszyły 14 października, a 17 projekt był już uchwalony. – Mieliśmy nadzieję, że ustawa zostanie poprawiona w Senacie. Tym bardziej że senacka Komisja Gospodarki dwukrotnie wypowiadała się o nim negatywnie – mówi Adam Abramowicz (PiS).Ale 7 listopada ustawa przeszła w Senacie bez poprawek.