Konieczność przeprowadzenia szkoleń kancelaria tłumaczy wprowadzonymi niedawno zmianami w parlamentarnym regulaminie. Politycy PiS nie kryją jednak oburzenia. - To przypomina metody stalinowskie - komentuje były szef Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich poseł Marek Suski z PiS.
- Koalicja najpierw wprowadziła zmiany w regulaminie, które nałożyły opozycji kaganiec, a teraz chce robić nam pogadanki wychowawcze. Czego one będą dotyczyć? Pewnie tego, by siedzieć cicho, słuchać się marszałka i nie zadawać platformie niewygodnych pytań - dodaje.
Temperaturę próbuje studzić Kancelaria Sejmu. - Decyzję o przeprowadzeniu szkoleń podjęliśmy w porozumieniu z marszałkiem Bronisławem Komorowskim - tłumaczy dyrektor biura prasowego Sejmu Krzysztof Luft.
Szkolenia będą nieobowiązkowe i każdy poseł sam zdecyduje, czy weźmie w nich udział. Lekcje z sejmowego regulaminu mają się odbyć za kilka tygodni, niewykluczone, że jeszcze w styczniu. Prowadzić będą je prawnicy z kancelarii Sejmu.
Zdaniem kancelarii, szkolenia są konieczne, bo Sejm przeprowadził niedawno zmiany w swoim regulaminie. M.in. skrócono sejmową "zamrażarkę" z sześciu do czterech miesięcy i wprowadzono zasadę konstruktywnego wotum nieufności wobec marszałka Sejmu. Oznacza to, że składając wniosek o jego odwołanie, trzeba będzie wskazać następcę. Największy sprzeciw PiS budzą jednak przepisy dotyczące ograniczenia możliwości zadawania pytań przed głosowaniem.