Donald Tusk przeniósł się z sopockich do gdańskich struktur partii. Zrobił to w piątek, przed dyskusją regionalnych władz o ewentualnym wymierzeniu kar sopockim radnym, a nawet o rozwiązaniu koła. O taką właśnie decyzję w piątek wieczorem kolejny raz zaapelowało do premiera sopockie koło PiS.
„Kosmetyczne zmiany polegające na poświęceniu najbardziej skompromitowanych nie rozwiążą problemu” – napisali działacze PiS. We wtorek dali do zrozumienia, że rozwiązanie sopockiej struktury PO mogłoby zaowocować koalicją na rzecz odwołania prezydenta Jacka Karnowskiego.
Piątkowa dyskusja regionalnych władz PO była długa i burzliwa. – Do sądu koleżeńskiego skierujemy wnioski o wykluczenie z partii – ogłosił poseł Krzysztof Lisek, wiceszef pomorskiej Platformy.
Wyrzucenia z partii może się obawiać siedmiu radnych i Michał Woźniak, szef sopockiej PO. Zobligowano także członków Platformy do głosowania w referendum za odwołaniem Karnowskiego.
Decyzja Tuska o przejściu do gdańskich struktur partii wywołała emocje. Jednak Lisek tłumaczył: – Każdy ma prawo należeć do takiego koła, jakie mu się podoba.