W ostatnich dniach wiceszef Klubu PO poinformował o złożeniu przez siebie kilku doniesień do prokuratury.
Najpierw podpadł mu proboszcz z podsiedleckiej parafii w Staninie, ks. Zygmunt Głębicki. W opublikowanej w blogu treści pisma Palikot dowodzi, że duchowny podczas mszy św. w dniu pierwszej tury wyborów prezydenckich nawoływał wiernych do głosowania na Jarosława Kaczyńskiego. Ksiądz miał też nazwać byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego „pijakiem”, a Donaldowi Tuskowi przypisać związki z Wermachtem. Zdaniem Palikota było to naruszenie ciszy wyborczej.
- Nic takiego nie powiedziałem. Nie było z mojej strony żadnej agitacji, na pewno też nie użyłem nazwisk polityków i nazwy partii politycznej – zaprzecza ks. Głębicki.
Palikot zaangażował do pracy także śledczych w stolicy. Do warszawskiej prokuratury skierował bowiem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez posła PiS Adama Hofmana. Ten w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” stwierdził, że posła Palikota trzeba „powiesić na najbliższej gałęzi” i „wszyscy musimy do tego doprowadzić”. Poseł PO uznał, że to namawianie do zbrodni zabójstwa.
Niewykluczone, że warszawska prokuratura zajmie się innym wnioskiem Janusza Palikota, który poinformował w środę, że złożył również zawiadomienie dotyczące obrazy uczuć religijnych przez obrońców krzyża przez Pałacem Prezydenckim. Do osobliwej aktywności Palikota dochodzą też jego niedawne wnioski do sejmowej komisji etyki poselskiej. W ciągu tygodnia poseł PO, który sam już kilka razy był ukarany przez tę komisję, wniósł o ukaranie w sumie siedmiu posłów PiS, w tym prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.