Jej tematem będą ruchy lewicowe w dwudziestoleciu międzywojennym. Kolejne konferencje poświęcone okresowi PRL i III Rzeczypospolitej zaplanowane są na jesień.
– Lewica ma na koncie ogromny dorobek – mówi Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, odpowiedzialna w SLD za sprawy programowe. – Partie lewicowe uczestniczyły w walce o niepodległość i w odbudowie państwa, chcemy to pokazać.
Historyk Tomasz Nałęcz, przez lata związany z lewicą, dziś doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, popiera pomysł historycznych konferencji organizowanych przez SLD. – Kilka miesięcy temu rozmawiałem o tym z Grzegorzem Napieralskim i mówiłem, że debaty o historycznych korzeniach są cenne, ale związane z bolesnymi rozliczeniami – mówi Nałęcz.
Dlaczego? – Bo wszystko zależy od tego, do jakiej lewicy SLD chce nawiązać: czy do PPS, mającej rzeczywiście piękną kartę z okresu międzywojennego, bo m.in. walczyła z dyktaturą sanacyjną, czy do KPP, która była po prostu sowiecką agenturą, kwestionowała granice II Rzeczypospolitej i naszą państwowość, na co są twarde dowody – mówi prof. historii Antoni Dudek.
Nałęcz ma nadzieję, że SLD chce nawiązywać do tradycji PPS-owskiej.