– Potrzebne są nam głosy wyborców, żebyśmy w przyszłym Sejmie mogli rozliczyć IV RP i nie chodzić w tej sprawie po prośbie do innych partii – grzmiał wczoraj lider SLD Grzegorz Napieralski.
Jego apel związany jest z tym, że partia nie jest w stanie zebrać 115 podpisów pod wnioskami o Trybunał Stanu dla polityków PiS: byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Lewica twierdzi, że powinni odpowiedzieć za śmierć Barbary Blidy, która zastrzeliła się w 2007 r. podczas próby aresztowania. Debata nad raportem z prac komisji śledczej badającej okoliczności tej śmierci odbyła się we wtorek. Przedstawiciele PO, SLD i PSL twierdzili, że za rządów PiS dochodziło do nadużyć przy prowadzeniu niektórych śledztw. Jednak poza posłami lewicy nikt nie chce się podpisać pod wnioskami o Trybunał Stanu. A Klub SLD to zaledwie 43 osoby. – Poprosimy o poparcie byłych posłów LiD, ale i tak zabraknie nam ok. 50 podpisów – wzdycha Tomasz Kalita, rzecznik SLD.
Ludowcy zapowiedzieli, że Trybunału Stanu dla Kaczyńskiego nie poprą, mogą się jedynie zastanawiać nad odpowiedzialnością Ziobry.
A PO zapowiedziała, że sprawą zajmie się po wyborach. Zdaniem polityków Platformy Sojusz używa śmierci Blidy do kampanii wyborczej.