W Rzeszowie wymyślili, że Napieralski może nadal rządzić SLD

Senyszyn, Hebda, Balt – to oficjalni kandydaci na szefa Sojuszu. Ale są działacze, którzy twierdzą, że część to tylko zgłoszenia dla żartu

Aktualizacja: 06.12.2011 02:29 Publikacja: 04.12.2011 21:05

Grzegorz Napieralski i Joanna Senyszyn podczas forum kobiet (26.08.2011 r.)

Grzegorz Napieralski i Joanna Senyszyn podczas forum kobiet (26.08.2011 r.)

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

W SLD rośnie napięcie przed sobotnią konwencją partii, która ma wybrać nowego przewodniczącego.

Rozmowy o kandydatach prowadzi szef Klubu Sojuszu Leszek Miller. Po kraju jeździ europoseł Wojciech Olejniczak, choć intencji tych podróży na razie nie ujawnił. Również obecny lider Grzegorz Napieralski objeżdża organizacje wojewódzkie. W piątek był na Podkarpaciu i tam pojawił się wniosek, by nie ustępował ze stanowiska aż do przyszłorocznego kongresu partii. Pomysł został przyjęty przez podkarpackich działaczy gromkimi brawami. Czy ten sam wniosek padnie w sobotę? – Oficjalnie jako organizacja podkarpacka nie przyjęliśmy takiej uchwały ani wniosku – mówi "Rz" poseł Tomasz Kamiński, szef ugrupowania w regionie. – Ale nie mogę wykluczyć, że ktoś indywidualnie zgłosi taką propozycję na sobotniej konwencji. Tym bardziej że przez naszych działaczy została przyjęta bardzo ciepło.

Na razie Napieralski podtrzymuje swoją decyzję, że w sobotę złoży dymisję. Na to liczy trójka działaczy, którzy już ogłosili, że będą kandydować na przewodniczącego: europosłanka Joanna Senyszyn, radny Artur Hebda i poseł Marek Balt. Senyszyn otrzymała nawet rekomendację na tę funkcję od małopolskiej organizacji.

W SLD można jednak usłyszeć, że jest ona już jedną nogą w Ruchu Palikota. I że kandyduje, by działać na rzecz połączenia z nim. A jeżeli nie zostanie wybrana, to sama przejdzie do konkurencyjnej partii. – Tak mówią ci, którzy chcą mnie zdyskredytować w oczach delegatów – broni się Senyszyn. – Na dodatek wypowiadają się anonimowo, bo nie mają odwagi kłamać pod nazwiskiem.

Europosłanka nie odżegnuje się jednak od porozumienia z Ruchem Palikota. – Uważam, że trzeba rozmawiać ze wszystkimi partiami i organizacjami lewicowymi na rzecz zjednoczenia – zaznacza.

Skąd wziął się pomysł, że szefem Sojuszu może zostać mało znany częstochowski poseł Marek Balt? – To efekt wewnętrznej rozgrywki na Śląsku – mówi "Rz" członek władz partii.

Balt jest związany z grupą śląskich działaczy, którzy chcą usunąć Zbyszka Zaborowskiego z funkcji szefa organizacji wojewódzkiej. – A ponieważ pojawiły się pogłoski, że Zaborowski stanie do walki o przywództwo w partii, żeby w ten sposób umocnić się w regionie, jego przeciwnicy wykonali uderzenie wyprzedzające i wystawili Balta – śmieje się warszawski działacz. Sam Balt temu zaprzecza: – Zbyszek jest moim kolegą. Zresztą jakiś czas temu powiedział, że nie będzie kandydował.

Dlaczego swoją kandydaturę zgłosił zielonogórski radny Artur Hebda? – Zrobił to dla żartu, bo dobrze wie, że po rządach trzydziestolatków Olejniczaka i Napieralskiego on jako człowiek z tego samego pokolenia nie ma szans na wybór – mówi warszawski działacz.

– Ja wcale nie żartuję – ripostuje Hebda. – Wśród moich kolegów panuje klincz. Leszek Miller, Ryszard Kalisz i Wojciech Olejniczak nie chcą kandydować, nie zgłasza się żaden z liderów wojewódzkich. To ja mogę walczyć o to stanowisko.

Kazimierz Kik, politolog z uniwersytetu w Kielcach, uważa, że żadna z trzech kandydatur nie jest poważna. – W tej chwili szansę na kierowanie Sojuszem mają tylko Napieralski i Miller – ocenia. – Trzymają partię w ręku i na pewno się porozumieli co do przyszłości. Pytanie tylko, czy podzielili się wpływami, czy ustalili, że pełnię władzy będzie miał Miller. Obstawiam ten drugi wariant.

W SLD rośnie napięcie przed sobotnią konwencją partii, która ma wybrać nowego przewodniczącego.

Rozmowy o kandydatach prowadzi szef Klubu Sojuszu Leszek Miller. Po kraju jeździ europoseł Wojciech Olejniczak, choć intencji tych podróży na razie nie ujawnił. Również obecny lider Grzegorz Napieralski objeżdża organizacje wojewódzkie. W piątek był na Podkarpaciu i tam pojawił się wniosek, by nie ustępował ze stanowiska aż do przyszłorocznego kongresu partii. Pomysł został przyjęty przez podkarpackich działaczy gromkimi brawami. Czy ten sam wniosek padnie w sobotę? – Oficjalnie jako organizacja podkarpacka nie przyjęliśmy takiej uchwały ani wniosku – mówi "Rz" poseł Tomasz Kamiński, szef ugrupowania w regionie. – Ale nie mogę wykluczyć, że ktoś indywidualnie zgłosi taką propozycję na sobotniej konwencji. Tym bardziej że przez naszych działaczy została przyjęta bardzo ciepło.

Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora