Cezary Tomczyk: Wybory ani uczciwe, ani równe

TVP zajmowała się wyłącznie propagandą jednego kandydata - mówi Cezary Tomczyk, poseł PO.

Aktualizacja: 16.07.2020 06:14 Publikacja: 15.07.2020 19:56

Cezary Tomczyk: Wybory ani uczciwe, ani równe

Foto: PAP/MATEUSZ MAREK

Wybory prezydenckie zostały sfałszowane?

Z całą pewnością mogę powiedzieć, że te wybory nie były uczciwe. Stało się tak ze względu na zaangażowanie państwa po jednej ze stron, a szczególnie telewizji państwowej, która zajmowała się wyłącznie propagandą i niszczeniem jednego z kandydatów. Pod tym względem więc wybory nie były ani równe, ani uczciwe. A co do samego wyniku – w tej sprawie będzie orzekał Sąd Najwyższy. My mówiliśmy jasno, że uznajemy wynik wyborów ogłoszony przez Państwową Komisję Wyborczą, ale nie wiadomo jeszcze, jaka była skala nieprawidłowości w związku z samym głosowaniem, i to właśnie musi określić SN.

A jeśli SN orzeknie, że skala tych nieprawidłowości jest znaczna? Czy wybory trzeba będzie powtórzyć?

To sprawa Sądu Najwyższego, nie chciałbym, żeby z moich ust takie zdanie musiało paść. Od tego właśnie jest SN, żeby określić, czy wybory przeprowadzono w sposób rzetelny. Trzeba rozdzielić dwie rzeczy: na pewno został w nich użyty – i to nielegalnie, moim zdaniem – po jednej ze stron cały system państwowy: telewizja, rząd, a nawet Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Wszyscy pamiętamy choćby czeki bez pokrycia premiera Morawieckiego. A z drugiej strony mamy tysiące Polaków za granicą, którzy zostali pozbawieni możliwości głosowania ze względu na brak pakietów wyborczych. Otrzymywaliśmy też sygnały o trudnościach w całym kraju. Dostawaliśmy informacje np. z Zakopanego, z Białki i innych miejscowości, że ludzie nie mogli głosować ze względu na brak kart i byli odprawiani z kwitkiem. Dlatego uruchomiliśmy stronę www.protestwyborczy2020.pl, żeby każdy mógł do nas zgłosić przypadki nieprawidłowości albo pobrać formularz i zrobić to samodzielnie. Ważne jest, żeby zrobić to jeszcze w czwartek, bo to jest ostatni moment, kiedy protesty mogą trafiać do Sądu Najwyższego.

Czy Rafał Trzaskowski i jego sztab zakładają, że może dojść do powtórki wyborów? Czy przygotowujecie się na to?

Mogę tylko powiedzieć, że każda partia i każdy sztab muszą być przygotowani na każdą ewentualność. Dziś wszystko w rękach SN, chcemy, by rozpatrzono wszystkie protesty wyborcze. Już teraz wiemy, że będzie ich bardzo dużo. Tylko na naszej stronie do środy rano było 2 tysiące zgłoszeń – od wtorku zaledwie. Skala jest duża, a w Irlandii szykuje się zbiorowy protest, w kilku innych państwach też. Bo ludzie zostali tam de facto pozbawieni prawa wyborczego. To, co zrobił, a właściwie czego nie zrobił minister spraw zagranicznych, to skandal: niedopatrzenia związane z głosowaniem za granicą to bardzo poważna sprawa, bo kilkaset tysięcy osób nie mogło głosować, a różnica między kandydatami wynosiła właśnie kilkaset tysięcy głosów.

Będziecie się domagać dymisji ministra Jacka Czaputowicza?

Minister Czaputowicz powinien wyciągnąć wnioski z tego, co się stało. Na razie usłyszałem, że nie ma sobie nic do zarzucenia. A tysiące osób nie dostały pakietów albo przyszły one zbyt późno. Każdy z tych głosów musi być uszanowany.

To było intencjonalne niedopełnienie obowiązków, po to, żeby zagranica nie zagłosowała na Trzaskowskiego?

Ja z natury wierzę w instytucje państwa, trudno mi więc uwierzyć, że mogło dojść do systemowej próby zmiany wyniku wyborczego. Sąd Najwyższy musi te protesty dokładnie rozpatrzyć. Ich skala jest duża, w niektórych krajach przecież nawet nie otwarto ambasad. Ktoś być może nie dopełnił obowiązków albo przekroczył uprawnienia.

Mówił pan, że TVP była jednostronna. Dlaczego nie wystąpiliście z pozwem w trybie wyborczym?

Wystąpiliśmy. Pozew składał się z opisanych ponad 60 przypadków ataków, manipulacji i kłamstw. Złożyliśmy go już na początku kampanii. Domagamy się w nim 100 tysięcy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Ale to jest telewizja manipulacji i wszystko robi w taki sposób, żeby własną działalność kamuflować. Głos mają dawać dziennikarze czy osoby z zewnątrz, tak, aby to nie ludzie TVP się wypowiadali. Będziemy to badać i chcemy przedstawić raport na ten temat. Pamiętajmy też o różnicy w budżetach obu kandydatów na skutek zmian wprowadzonych przez PiS. Andrzej Duda dysponował sumą 30 milionów, a Rafał Trzaskowski – 9,5 miliona złotych. To wszystko trochę przypomina sytuację w Rosji, gdzie sam akt głosowania odbywa się w miarę profesjonalnie, z naruszeniami, ale w standardach. Natomiast cały system państwowy jest skonstruowany w taki sposób, że do ludzi dociera tylko jeden głos. W Polsce nie mamy na szczęście jeszcze sytuacji wschodniego reżimu, ale jednak do 3–4 milionów ludzi dociera tylko i wyłącznie głos TVP.

Czy podtrzymuje pan słowa, że dziennikarze z TVP powinni trafić do więzienia po tej kampanii?

Podtrzymuję swoje słowa o tym, że w TVP nie ma dziennikarzy. Jest natomiast kwestia odpowiedzialności. I jeśli my jako społeczeństwo nie doprowadzimy do tego, by media publiczne były rzeczywiście publiczne, to dojdzie w końcu do jakiejś tragedii. Widzieliśmy, co stało się w Gdańsku. Trzeba może oglądać tę telewizję, żebyśmy potrafili przekonać naszych przyjaciół, znajomych, rodzinę – żebyśmy byli świadomi tego, co się tam odbywa. Każdy z nas powinien obejrzeć „Wiadomości” z piątku czy czwartku przed wyborami, żeby móc ocenić, w jakiej skali dochodziło tam do manipulacji za publiczne pieniądze. To było 30 minut szkalowania jednej tylko osoby.

współpraca Karol Ikonowicz

Polityka
Wieloletni współpracownik „Rzeczpospolitej” otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe
Polityka
Wybory do Sejmu, jeśli rządzący przegrają wybory prezydenckie? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Będzie nowe święto państwowe. Na pamiątkę krwawej niedzieli na Wołyniu
Polityka
Doradca Andrzeja Dudy pojawił się na wiecu Sławomira Mentzena
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Nawrocki u Trumpa. Czy to zmieni kampanię prezydencką?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne