Posłowie odrzucają pomysły banków, by to Skarb Państwa wykładał pieniądze na ratowanie upadających firm budowlanych.
Od kilku dni głośno o pomysłach na rozwiązanie kryzysu wokół firm budowlanych. Związek Banków Polskich chce, by Agencja Rozwoju Przemysłu wraz z Bankiem Gospodarstwa Krajowego wyłożyły pieniądze na zakup akcji pogrążonych w tarapatach firm. Podobne propozycje zgłosił wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Sugerował, by rząd mógł pomóc upadającym firmom za pośrednictwem ARP. Jego zdaniem Agencja mogłaby objąć nowe akcje PBG i w ten sposób znacjonalizować tę firmę. Po zakończeniu restrukturyzacji papiery mogłaby sprzedać inwestorom na giełdzie.
O wsparcie Agencji ma zabiegać również Polimex-Mostostal. Roma Sarzyńska, rzecznik prasowy ARP, informuje jednak, że jak dotąd ani PBG, ani Polimex-Mostostal nie zgłosiły się z wnioskami o pomoc. Nie chce spekulować, na jakich zasadach proces mógłby zostać zrealizowany.
Niezbyt rozmowni są przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa, które kontroluje Agencję. – By Agencja mogła uruchomić jakąkolwiek pomoc, potrzebne są wnioski zainteresowanych firm. Dlatego ruch leży po stronie branży budowlanej – mówi Magdalena Kobos, rzecznik MSP.
Pomysł, by iść na rękę bankom i z pieniędzy publicznych ratować firmy budowlane, oburza polityków PiS. – Rola państwa nie może się sprowadzać do tego, żeby otwierać kasę, kiedy tylko jakieś firmy mają kłopoty, a banki mogą mieć problemy z odzyskaniem pieniędzy – mówi „Rz" wiceszef Sejmowej Komisji Gospodarki Maks Kraczkowski (PiS). – Nie można dopuścić do sytuacji, by zyski były zawsze prywatne, a ewentualne straty publiczne – dodaje.