– Prace Senatu zasługują na prawdziwe zainteresowanie mediów, a nie tylko suche komunikaty – mówił przed rokiem senator PiS Krzysztof Słoń z PiS, gdy izba, w której zasiada, pracowała nad zmianą swojego regulaminu. Zainteresowanie mediów i obywateli miało wzbudzić m.in. wprowadzenie możliwości konsultowania aktów prawnych online.
Zmiany weszły w życie w lipcu, jednak po pół roku ich funkcjonowania widać, że zainteresowanie jest niewielkie.
– Konsultacjom społecznym podlega każdy projekt będący inicjatywą senacką. Odrębnie wysyłamy prośby o opinie, np. do korporacji zawodowych i do ministerstw – wyjaśnia szef Senackiej Komisji Ustawodawczej Piotr Zientarski z PO.
Na senackiej stronie internetowej utworzono formularz kontaktowy, a odkąd zmiany weszły w życie, Senat rozpoczął pracę nad kilkunastoma projektami. Jednak opinie nadeszły tylko do pięciu. Najczęściej pojedyncze.
Przykładowo do projektu nowelizacji ustawy o ochronie przyrody uwagi nadesłał tylko jeden mężczyzna spod Krosna. „Takie jest polskie państwo, że dzięcioł jest ważniejszy od obywatela, który płaci podatki" – skonkludował swoją długoletnią walkę z ptakami zanieczyszczającymi odchodami elewację jego domu.