Zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i ugrupowania opozycyjne szykują się do potencjalnego nowego politycznego rozdania. O godzinie 13 rozpocznie się spotkanie kierownictwa PiS, na którym zapadnie decyzja w sprawie przyszłości Zjednoczonej Prawicy.
- Poróżniliśmy się politycznie przy dwóch ważnych ustawach. To ciąg zdarzeń, który musi zostać przerwany. To się zaczęło wiosną tego roku - powiedział w rozmowie z Radiem Zet wicepremier Jacek Sasin.
- Wpływ na kierunek polityczny w Polsce i przyjmowane ustawy musi być adekwatny do poparcia społecznego. Jeśli koalicjanci nie uznają tej zasady, to konsekwencją będzie rząd mniejszościowy i zobaczymy co dalej. Nie można wykluczyć również przedterminowych wyborów - dodał.
Sasin podkreśla jednocześnie, że przyspieszone wybory to ostateczność. - Nikt do nich nie dąży za wszelką cenę. Ale z drugiej strony trudno wyobrazić sobie skuteczne rządzenie przez najbliższe 3 lata za pomocą rządu mniejszościowego, gdzie trzeba konsultować każdą ustawę - wyjaśnił.
- Koalicjanci być może nie bardzo dostrzegają proporcje, które są w Zjednoczonej Prawicy. Jest PiS, które jest siłą dominującą. Nie byłoby posłów Solidarnej Polski i Porozumienia w parlamencie, gdyby nie startowali z list PiS - dodał.