Mirosław Gancarz 22 kwietnia pochwalił się na Facebooku, że nocuje w Domu Poselskim w Warszawie. Zrobił nawet zdjęcie klucza do pokoju 326.
Problem w tym, że nie był wtedy posłem ani członkiem rodziny posła, ani nawet współpracownikiem. Jak więc w hotelu przeznaczonym dla parlamentarzystów nocował Gancarz, pracownik wydziału infrastruktury urzędu marszałkowskiego województwa lubuskiego w Zielonej Górze? Mirosław Gancarz nie chce rozmawiać z „Rz" na ten temat.
Zasady zakwaterowania reguluje uchwała Prezydium Sejmu i zarządzenie szefa Kancelarii Sejmu. Biuro prasowe Kancelarii Sejmu przyznaje, że Mirosław Gancarz mieszkał w Domu Poselskim od 22 do 24 kwietnia na wniosek wiceprzewodniczącej Klubu PO. „Jest asystentem społecznym poseł Bożenny Bukiewicz. Zgodnie z uchwałą 39 Prezydium Sejmu może zatem być na wniosek posła – za zgodą szefa Kancelarii Sejmu – nieodpłatnie zakwaterowany w Domu Poselskim" – informuje „Rz" Kancelaria.
Problem w tym, że Bukiewicz – co wynika z sejmowej strony posłanki – ma trzech współpracowników, w tym jednego asystenta społecznego. Wśród nich nie ma Gancarza.
W piątek 25 kwietnia późnym popołudniem, już po naszych pytaniach, na sejmowej stronie internetowej posłanki Gancarz został dopisany jako asystent społeczny. Z datą wniosku... 25 kwietnia, a więc dzień po tym jak opuścił Dom Poselski.