Praca, płaca, bezrobocie to najważniejsze wątki, które przewijały się 1 maja zarówno na lewicy, jak i na prawicy. SLD-UP razem z OPZZ zorganizowały wielką manifestację w Warszawie, podczas której szef Sojuszu Leszek Miller i Martin Schultz, kandydat europejskich socjalistów na szefa Komisji Europejskiej, apelowali o poparcie wyborców dla lewicy.
– Rządząca w ostatnich latach w Europie prawica uczyniła nasz kontynent regionem strachu i cięć. 100 mln Europejczyków znalazło się na granicy biedy i ubóstwa – grzmiał Miller. – Dzisiaj mówimy: dosyć naszkodziliście, odejdźcie, czas na zmiany.
I dodał, że prawica europejska ratowała bankrutujące banki, a lewica będzie ratowała bankrutujących ludzi.
Szef Sojuszu nawiązał też do obchodów dziesiątej rocznicy wejścia Polski do UE. – Na te dziesięć lat aż dziewięć rządzi prawica – wyliczał. – Do Polski w tym czasie napłynęły miliardy zł, a mimo to mamy 2 mln bezrobotnych, a drugie 2 mln rozpaczliwie szukają pracy w innych państwach kontynentu. Aż pięć polskich regionów należy do 20 najbiedniejszych regionów europejskich. Dlatego mamy prawo pytać: czy wszystkie pieniądze wykorzystaliście właściwie? Czy wszystkie inwestycje służą ludziom i czy pomnażają bogactwo, a jeżeli nie, to gdzie są te pieniądze? Schultz dodał, że nie chce żyć w takiej Europie, „w której spekulanci zarabiają miliony i nie płacą podatków". – Chciałbym zmienić Europę, aby szła w innym kierunku – przekonywał niemiecki socjaldemokrata.
Martin Schultz nie chce Europy, w której spekulanci zarabiają miliony i nie płacą podatków