Polacy chcą sprawdzać polityków

Serwery „Solidarności" nie wytrzymały zainteresowania internautów.

Publikacja: 07.05.2014 02:59

Ponad 200 tys. internautów weszło w ciągu 24 godzin na uruchomioną w poniedziałek przez NSZZ „Solidarność" stronę, za pomocą której można sprawdzić, jak głosowali w Sejmie obecni kandydaci do Parlamentu Europejskiego.

– Nie spodziewaliśmy się aż takiego zainteresowania. Dlatego byliśmy zaskoczeni, że w pewnym momencie nasze serwery przestały działać – przyznaje Marek Lewandowski, rzecznik „S". Z informacji związku wynika, że z powodu awarii nie udało się skorzystać ze strony co piątemu użytkownikowi, który chciał na nią wejść. Lewandowski zapewnia, że od razu po awarii związkowi informatycy rozpoczęli przenoszenie strony www.sprawdzampolityka.pl na silniejszy serwer.

Statystyki pokazują, że stale ze strony korzysta 9 tys. osób. Każda spędza na niej co najmniej pięć minut. To może  oznaczać, że internauci nie wchodzą na nią wyłącznie z ciekawości, ale rzeczywiście sprawdzają, jakie decyzje podjęli w głosowaniu parlamentarzyści. – Najwięcej wejść było z Warszawy. Ze stolicy pochodziła co czwarta osoba odwiedzająca naszą stronę. Na pozostałych miejscach znalazły się Kraków, Gdańsk, Wrocław i Katowice – mówi Lewandowski.

Sukces strony sprawił, że związkowcy przymierzają się teraz do jej rozbudowy. Zamierzają połączyć się ze stroną, na której udostępniane są nagrania wideo z posiedzeń Sejmu i innych wystąpień publicznych najpopularniejszych polityków.

Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego Rafała Chwedoruka liczba odwiedzin w ciągu pierwszych kilku godzin po uruchomieniu pokazuje, że związkowcom udało się idealnie trafić w rynkową lukę. I że już odnieśli sukces. - Ludzie z jednej strony dostali do ręki narzędzie, za pomocą którego zyskują poczucie, że mogą mieć wpływ na politykę. Z drugiej – w ten sposób łatwo im wyrazić wobec polityków swoje negatywne odczucia – mówi.

Ale sukces akcji świadczy też o tym, że związki zawodowe, unowocześniając się, rezygnując z wielotysięcznych manifestacji i palenia opon na konto walki w przestrzeni wirtualnej, stają się coraz większym zagrożeniem dla polityków. – Myślę, że straty, które poniosą ci, którzy stali się negatywnymi bohaterami tej kampanii „S", zmuszą wszystkich polityków do większego liczenia się z siłą związków zawodowych – przewiduje Chwedoruk.

Ponad 200 tys. internautów weszło w ciągu 24 godzin na uruchomioną w poniedziałek przez NSZZ „Solidarność" stronę, za pomocą której można sprawdzić, jak głosowali w Sejmie obecni kandydaci do Parlamentu Europejskiego.

– Nie spodziewaliśmy się aż takiego zainteresowania. Dlatego byliśmy zaskoczeni, że w pewnym momencie nasze serwery przestały działać – przyznaje Marek Lewandowski, rzecznik „S". Z informacji związku wynika, że z powodu awarii nie udało się skorzystać ze strony co piątemu użytkownikowi, który chciał na nią wejść. Lewandowski zapewnia, że od razu po awarii związkowi informatycy rozpoczęli przenoszenie strony www.sprawdzampolityka.pl na silniejszy serwer.

Polityka
Koniec Trzeciej Drogi. Czy ludowcy myślą o sojuszu z Platformą Obywatelską?
Polityka
Kołodziejczak: Minister nie do końca korzystał z mojej pomocy. Siekierski: Szkodził jedności koalicji
Polityka
Czy Karol Nawrocki będzie miał dostęp do tajemnic NATO? ABW odpowiada
Polityka
Donald Tusk po posiedzeniu RBN: Postawiłem kwestię wiarygodności wyborów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Andrzej Duda: W tej sprawie rząd i ja mówimy jednym głosem