Gorąca dyskusja o tzw. deklaracji wiary, którą z inicjatywy dr Wandy Półtawskiej podpisało już ponad 3 tys. pracowników służby zdrowia, trwa na dobre od kilkunastu dni. Podpisujący dokument lekarze i pielęgniarki deklarują m.in., że podstawą ich godności i wolności jest wyłącznie sumienie i że mają prawo do odmowy podjęcia działań, które są niezgodne z ich przekonaniami.
Podobnego zdania jest 49 proc. Polaków, których na zlecenie „Rz" zapytał o tę sprawę IBRiS Homo Homini. Zarazem 43 proc. badanych twierdzi, że lekarz nie może odmówić aborcji, sztucznego zapłodnienia czy eutanazji, powołując się na konflikt sumienia. Wyrobionej opinii na ten temat nie ma tylko 9 proc. respondentów.
Taki wynik badania nie dziwi dr. hab. Wojciecha Jabłońskiego, socjologa z UW. – W sprawach kontrowersyjnych Polacy zazwyczaj dzielą się na pół, zajmując konkretne i skrajne stanowiska – mówi „Rz".
Ale Marek Balicki, lekarz i były minister zdrowia w rządzie SLD, zwraca uwagę na wysoki odsetek odrzucających klauzulę sumienia. – Dzieje się tak, bo jest ona w Polsce źle rozumiana – wyjaśnia. – Służy bardziej do narzucania pewnych praktyk całym szpitalom.
Prawo do działania w zgodzie z własnym sumieniem przyznaje lekarzom 64 proc. mieszkających na wsi. Ale już mieszkańcy małych i średnich miast są podzieleni mniej więcej po równo. W miastach, w których mieszka do 50 tys. osób, 46 proc. badanych zgadza się na to, by lekarz działał w zgodzie z sumieniem. Odmiennego zdania jest 44 proc. respondentów. Z kolei w miastach do 250 tys. mieszkańców odsetek ten wynosi odpowiednio 40 i 47 proc. A w tych do pół miliona mieszkańców – 38 i 41 proc.