PO rekomenduje Ewę Kopacz na premiera

Donald Tusk zdecydował, że w fotelu szefa rządu zastąpi go Ewa Kopacz. Przeciwne temu lobby przegrało.

Publikacja: 03.09.2014 22:07

PO rekomenduje Ewę Kopacz na premiera

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Marszałek Sejmu była pewnym kandydatem Donalda Tuska na nowego premiera i przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Wedle zapowiedzi Tusk miał to ogłosić na początku tygodnia. Czemu zatem ta enuncjacja została przełożona? Według informacji „Rz" dlatego, że wśród polityków PO i doradców Tuska wyrosło lobby przeciwne awansowi Kopacz.

– W ostatnich dniach Donald zaczął się obawiać, że nominacja dla Ewy podzieli partię – przekonuje nasz rozmówca, bliski Tuskowi.

Przeciwnicy Kopacz doskonale rozumieli sposób myślenia Tuska – chciałby mieć w rządzie i w partii całkowicie lojalnych namiestników, dzięki którym, pracując w Brukseli jako szef Rady Europejskiej, mógłby jednocześnie kontrolować sytuację w Polsce. Dlatego podsuwali Tuskowi kandydaturę innego polityka, któremu premier ufa – Tomasza Siemoniaka, ministra obrony.

O ile za Kopacz stoją partyjne środowiska kobiece oraz tzw. spółdzielnia, czyli grupa regionalnych liderów wspierających Tuska, o tyle Siemoniak cieszył się poparciem większości członków rządu, części partyjnych konserwatystów oraz środowisk życzliwych Grzegorzowi Schetynie.

Dystans do pojedynku utrzymywał prezydent – wbrew deklaracjom premiera Bronisław Komorowski nie miał większego wpływu na to, kto dostał misję tworzenia nowego rządu.

Wczoraj o obsadzie stanowisk Tusk rozmawiał z członkami zarządu PO – to szefowie regionów oraz przedstawiciele posłów i senatorów Platformy. Przed posiedzeniem większość członków zarządu deklarowała poparcie dla Kopacz. Po posiedzeniu wszystko stało się jasne: – Marszałek Sejmu Ewa Kopacz ma pełne wsparcie zarządu partii jako kandydat na premiera – poinformował szef regionu kujawsko-pomorskiego PO Tomasz Lenz, prominentna postać spółdzielni.

Prezydent Komorowski, pytany wieczorem o decyzję zarządu PO, mówił, że nie jest ona wiążąca dla głowy państwa. Ale wspomniał o zdrowym rozsądku. I dodał: – Chcę zmianę premiera przeprowadzić bez turbulencji.

W poniedziałek Donald Tusk zapowiedział, że jego następca zajmie po nim oba fotele – zarówno szefa rządu, jak i przewodniczącego Platformy. – Moje doświadczenie pokazuje, że jeśli jest się premierem i chce się rządzić twardą ręką, a czasami trzeba rządzić twardą ręką, to lepiej, gdy jest się też szefem partii mającej większość – tłumaczył. Zatem przejęcie władzy nad Platformą przez Kopacz to formalność. Statut partii przekazuje jej władzę automatycznie po rezygnacji Tuska jako pierwszej zastępczyni szefa PO.

Nowe partyjne wybory nie wchodzą w grę, bo stworzyłyby szansę na przejęcie Platformy przeciwnikowi premiera Grzegorzowi Schetynie. Według naszych informacji Tusk oznajmił już współpracownikom, że wybory władz Platformy odbędą się dopiero za rok, po parlamentarnych. To duża operacja, bo wybory w PO są bezpośrednie, a głosują w nich wszyscy członkowie partii, czyli ok. 40 tys. osób. Takie głosowanie faworyzuje Schetynę, który – choć od kilku lat osłabiany przez Tuska – zachował wpływy w strukturach terenowych.

Po wczorajszej decyzji zarządu PO stronnicy Schetyny nie kryją rozgoryczenia. – To koniec Platformy w jej dotychczasowym kształcie – wieszczy jeden z nich. Kopacz była ostro zaangażowana w walkę ze Schetyną prowadzoną przez Tuska. Nasi rozmówcy spodziewają się dalszych prób wypychania ich z partii.

Dystans do tych rozgrywek mają ludowcy. Lider PSL Janusz Piechociński stwierdził w rozmowie z „Rz", że pozostawia Platformie prawo wskazania premiera. Zastrzegł jednak, że w nowym rządzie mają pozostać na swych stanowiskach wszyscy dotychczasowi ministrowie PSL – a więc on sam jako wicepremier i minister gospodarki, Marek Sawicki jako szef resortu rolnictwa oraz Władysław Kosiniak-Kamysz, który kieruje Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej.

Jednym z zadań nowego premiera będzie znalezienie następcy Elżbiety Bieńkowskiej, szefowej resortu infrastruktury i rozwoju, odpowiedzialnej m.in. za nadzór nad wykorzystaniem środków unijnych. Bieńkowską Tusk zabiera do Brukseli; wyznaczył ją na polskiego kandydata do Komisji Europejskiej, gdzie miałaby objąć tekę komisarza ds. rynku wewnętrznego. Czy będzie chciał jeszcze wskazać nowego ministra? Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska twierdzi, że nie: – To nowy premier będzie przedstawiał zespół osób, z którymi chciałby pracować.

Piechociński przyznał w rozmowie z „Rz", że na wtorkowym spotkaniu z Tuskiem rozważano podział resortu po Bieńkowskiej na dwa oddzielne – rozwoju regionalnego oraz infrastruktury. Tak było do jesieni minionego roku.

Marszałek Sejmu była pewnym kandydatem Donalda Tuska na nowego premiera i przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Wedle zapowiedzi Tusk miał to ogłosić na początku tygodnia. Czemu zatem ta enuncjacja została przełożona? Według informacji „Rz" dlatego, że wśród polityków PO i doradców Tuska wyrosło lobby przeciwne awansowi Kopacz.

– W ostatnich dniach Donald zaczął się obawiać, że nominacja dla Ewy podzieli partię – przekonuje nasz rozmówca, bliski Tuskowi.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Polityka
Sondaż: Czy Karol Nawrocki może wygrać wybory prezydenckie? Znamy zdanie Polaków
Polityka
„Stary, nie śmiej się”. Tak Trzaskowski zareagował na pytanie młodego człowieka
wybory prezydenckie
Politolog: Start Grzegorza Brauna to dobra wiadomość dla dwóch kandydatów
Polityka
Zielony Ład? Nawrocki obiecuje referendum. „Sprawa egzystencjalna”
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Polityka
Nowy sondaż partyjny. Na kogo w połowie stycznia zagłosowaliby Polacy?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego