„Rozchwianie" – taki termin najczęściej pojawia się w kontekście nastrojów w PiS oraz ustawy o ochronie zwierząt. W tym tygodniu w Senacie planowane jest ostateczne głosowanie nad jej kształtem. I chociaż władze partii grożą buntownikom ostrymi konsekwencjami, to w Senacie klub PiS jest cały czas mocno podzielony.
Poprawki, które zapowiedzieli wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki i wicemarszałek Senatu Marek Pęk, dotyczą wydłużenia vacatio legis i wprowadzenia rekompensat dla rolników. Nie zabrakło jednak przypomnienia, że deklaracja Jarosława Kaczyńskiego jest jednoznaczna w tej kwestii. – Ustalenia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego były jasne, obowiązuje nas dyscyplina, lojalność – przypomniał w jednoznaczny sposób wicemarszałek Pęk.
W jednym punkcie – wydłużenia vacatio legis – poprawki PiS są zbieżne z tym, co w ustawie chce zmienić PSL. Ludowcy przekonują z kolei, że od poparcia ich poprawek przez KO zależy to, czy w Senacie większość utrzyma opozycja. Poza zmianami w vacatio legis PSL domaga się też usunięcia zakazu eksportu mięsa z uboju rytualnego i ograniczenia możliwości działania organizacjom pozarządowym.
W ostatniej chwili
Głos w sprawie ustawy zabrał też rzecznik praw obywatelskich dr Adam Bodnar. W liście do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego zwraca uwagę m.in., że rolnicy potrzebują więcej czasu na przebranżowienie oraz dostosowanie infrastruktury.
Poprawki zapowiedziane przez PiS mają zostać złożone dopiero na posiedzeniu 13 października. W Senacie krąży informacja, że pełna rekompensata dla rolników to koszt przynajmniej kilku miliardów złotych rocznie. Dlatego niepokój i napięcie w senackim klubie PiS pozostanie do końca. Jak zastrzega jeden z naszych rozmówców, kształt ustawy może rozstrzygnąć się w ostatniej chwili, bo swoje poprawki zgłosi też opozycja, a głosowanie może przebiec w poprzek linii partyjnych.