Emocje po pierwszej turze już opadły?
Emocje nadal są duże, bo wciąż się zastanawiamy, jak pójdzie ta druga tura. Musimy zrobić absolutnie wszystko, żeby przekonać tych wyborców, którzy nie poszli do wyborów albo poparli kandydatów, którzy odpadli, by zagłosowali na Rafała Trzaskowskiego.
Liczyliście na lepszy wynik Szymona Hołowni?
Tak, zwłaszcza że nasze sondaże partyjne są znacznie wyższe i wskazują 10–11 proc.
Dlaczego Hołowni nie poszło?
Po pierwsze, zaczęliśmy tę kampanię za późno. Po drugie, w badaniach nam wychodziło, że nasi wyborcy mówią, że Szymon Hołownia jest tak dobrym marszałkiem, że niech pozostanie marszałkiem. „Nie chcemy, żeby zmieniał swoje miejsce, swój urząd”. To jest takie trochę przekleństwo dobrze pełnionej funkcji. Ale też widzimy, że nasz wyborca nie jest wyborcą tożsamościowym, mocno przywiązanym do nas. Stąd prawdopodobnie ten odpływ głosów. Musimy to przeanalizować, popracować nad zmianą strategii i pomyśleć, co dalej.
Czyli?
Polska 2050 trochę rozmieniła się na drobne w koalicji z PSL-em. Nasza wyrazistość, nasze postulaty w tym układzie musiały zejść na dalszy plan. I my dzisiaj musimy na nowo pokazać, o co walczymy, że jesteśmy partią właśnie 30-, 40-latków z obwarzanków miast, miast średnich i prowincjonalnych. Że dla nich chcemy lepszej jakości życia, lepszych usług publicznych. Nie chcemy być ani skrajną lewica, ani prawicą, ale jednak oferować coś ciekawego w polskiej polityce. Nie chcemy duopolu.