„Cóż szkodzi obiecać” – te słowa posła KO Przemysława Witka, które padły w Polsat News w kontekście propozycji Sławomira Mentzena dla kandydatów KO i PiS, najbardziej cieszą w ostatnich godzinach polityków partii Jarosława Kaczyńskiego. Witek był pytany o postulat Mentzena dotyczący tego, by po ewentualnym zwycięstwie kandydaci zobowiązali się, że nie podpiszą żadnej ustawy, która podniosłaby podatki. – To idealnie wpisuje się w naszą opowieść o tym, że KO, Donald Tusk oraz Rafał Trzaskowski nie są wiarygodni, jeśli chodzi o realizację wyborczych obietnic – komentuje w rozmowie z nami jeden ze sztabowców PiS.
Czytaj więcej
Za rządów premiera Donalda Tuska mieliśmy mnóstwo złożonych deklaracji, które zupełnie nie został...
Ze strony polityków (odnotowała to posłanka Razem Paulina Matysiak) padają nawet porównania, że ta wypowiedź – która padła w najgorętszym okresie kampanii – jest podobna do tej z 2015 roku, gdy też na koniec prezydent Bronisław Komorowski powiedział w rozmowie z młodym człowiekiem: „weź pracę, zmień kredyt”.
Siewiera będzie współpracował z Trzaskowskim
W sztabach PiS i KO liczy się teraz kilka rzeczy. Po pierwsze, mobilizacja własnych zwolenników za pomocą planowanych na niedzielę w Warszawie marszów. Sztabowcy KO, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają też, że zgodnie z ich analizami Trzaskowski osiągnął w I turze wyborów znacznie lepsze rezultaty (w porównaniu z 2020 rokiem) na tzw. ścianie wschodniej. – Stopniowo, krok po kroku odbijamy bastiony PiS. To efekt strategii przyjętej jeszcze w ubiegłym roku – mówi jeden z naszych informatorów. I dodaje, że początkowo pomysły, by Trzaskowski objeżdżał regiony, w których dominuje partia Kaczyńskiego, były przyjmowane sceptycznie.