W weekend kandydaci w wyborach prezydenckich 2025 pojawili się w różnych regionach Polski - popierany przez PiS Karol Nawrocki był w Lądku-Zdroju i Lublinie, a wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski wystąpił na konwencji w Gliwicach. Działań w ramach prekampanii nie prowadził nikt z Nowej Lewicy, która wciąż nie ogłosiła swojego kandydata w wyborach.
Wybory prezydenckie 2025. Kto będzie kandydatem Lewicy?
Czy Lewica oddała weekend walkowerem? - Spokojnie, nie uważam, że tutaj ktoś oddał czas walkowerem. Nie mamy jeszcze oficjalnej kampanii wyborczej, a już w niedzielę 15 grudnia Rada Krajowa Nowej Lewicy zaprezentuje swojego kandydata bądź kandydatkę, mówiąc nowoczesnym językiem: osobę kandydującą na urząd prezydenta - skomentował w poniedziałek w rozmowie z Polsat News Krzysztof Śmiszek, europoseł Lewicy, były wiceminister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Czytaj więcej
Popierany przez PiS kandydat na prezydenta, Karol Nawrocki, poddał w wątpliwość wiarygodność kandydata KO, Rafała Trzaskowskiego, który w sobotę wystąpił na konwencji w Gliwicach. Zdaniem prezesa IPN, prezydent Warszawy mówił, że jest kimś, kim nie jest, a wygłaszane przez niego deklaracje sprawiały, że debata stawała się niepoważna.
Według niepotwierdzonych medialnych doniesień, kandydatką Lewicy na prezydenta ma zostać Magdalena Biejat, była współprzewodnicząca Partii Razem, w przeszłości posłanka, obecnie wicemarszałek Senatu. Śmiszek powiedział, że byłby „bardzo szczęśliwy”, gdyby Lewica postawiła na Biejat. Zdaniem europosła, wicemarszałek „sprawdziła się jako jako senatorka, jako posłanka, jako charyzmatyczna polityczka”. - Ma wielkie szanse, aby powalczyć o ten najważniejszy urząd w Polsce – ocenił były wiceminister. - Prawie wszystkie siły polityczne już przedstawiły swoich kandydatów, przyszedł czas na Lewicę. Spokojnie, kalendarzowo wypełniamy swoje obowiązki – stwierdził.
Start w wyborach prezydenckich mają rozważać także inni politycy z lewej strony sceny politycznej, m.in. Adrian Zandberg czy Waldemar Witkowski. - Nie widzę niczego nadzwyczajnego w sytuacji, kiedy różne siły polityczne, także te sytuujące się po lewej stronie, mówią o swoich kandydatach. Jakoś nie słyszę zdziwienia, że po prawicy mamy już chyba czterech czy pięciu kandydatów - mówił Krzysztof Śmiszek.