Wybory za rządów PiS nie były uczciwe ani równe. Pisaliśmy o tym często. Partia Jarosława Kaczyńskiego wykorzystywała przewagę finansową nad konkurentami nielegalnie i świadomie. Ujawniony list szefa PiS do Zbigniewa Ziobry jest na to dowodem. Ale niejedynym. Jednak korespondencja Kaczyńskiego może pogrążyć partię i jego samego.
Nikt w PiS nie podważa autentyczności listu Kaczyńskiego do Ziobry
Jarosław Kaczyński w 2019 roku napisał list do Zbigniewa Ziobry, w którym zwrócił się o „natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej" – informuje „Gazeta Wyborcza", która dotarła do treści listu. Prezes PiS ostrzegał koalicjanta, że przypadki nieprawidłowości „mogą przynieść fatalne skutki z punktu widzenia przebiegu kampanii”. Kaczyński wiedział, że kandydaci Suwerennej Polski stosują finansowe nielegalne dopalacze w kampanii wyborczej. Fundusz Sprawiedliwości miał pomagać ofiarom przestępstw, a nie politykom w wyborach. Media przez lata podnosiły temat, który był ignorowany, gdyż na czele prokuratury stał najbardziej zainteresowany zamieceniem afery pod dywan, czyli Zbigniew Ziobro.
Czytaj więcej
- Premier Jarosław Kaczyński nie stwierdził, że pan Zbigniew Ziobro łamie prawo czy nagina prawo - w ten sposób europoseł PiS, Tobiasz Bocheński, w rozmowie z TVN24 skomentował treść opublikowanego przez "Gazetę Wyborczą" listu, jaki w 2019 roku do Ziobry skierował prezes PiS.
W 2021 roku również Najwyższa Izba Kontroli oceniła negatywnie działania dysponenta Funduszu w zakresie zapewnienia właściwych uwarunkowań prawnych i organizacyjnych funkcjonowania FS. – Działania ministra sprawiedliwości (dysponenta Funduszu) oraz znacznej części beneficjentów umów dotacji skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych, a także sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych – mogliśmy przeczytać w raporcie.