Polityk podczas rozmowy zapytany został między innymi, od czego zacząć ujednolicanie i prostowanie systemu prawnego w Polsce. - Od przestrzegania przepisów prawa. PiS przez osiem lat tworzył dla swoich równoległy wymiar sprawiedliwości. Widzimy dzisiaj symbole tego – na przykład w Lublinie, gdzie prokurator Ziarkiewicz poupychał akta do garażu tak, że biedny kierowca narzekał, że nie ma gdzie samochodu trzymać. To były te wszystkie postępowania, w których występowały nazwiska polityków PiS - powiedział.
- Jako symbol podam tu też słynne postępowanie, gdzie jednym z oskarżonych był brat komendanta głównego policji. Chociaż miał on najpoważniejsze zarzuty, to wszyscy inni zostali przez sąd tymczasowo aresztowani. Jego brat oczywiście nie, a prokuratura wydzieliła jego postępowanie do odrębnego postępowania - dodał. - Dzisiaj to szambo wybiło i ten brudny zapach się unosi. Dzisiaj widzimy te akta w prokuraturze, których nie można było tknąć, bo dotykały polityków PiS-u oraz widzimy neo sędziów, którzy w SN ukradkiem rąbną akta i przenoszą z izby do izby, żeby tylko neo sędziowie zajmowali się sprawami pana Kamińskiego i Wąsika. Nam zależy na tym, by wymiar sprawiedliwości był dla wszystkich taki sam. Nie ma kasty nadludzi, którzy są członkami lub rodzinami członków PiS. Wszyscy wobec prawa są równi. Trzeba w każdym miejscu to robić, to tłumaczyć. Tak, jak prokuraturze tłumaczyć, że jeżeli przepis prawa przestał obowiązywać sześć lat temu, to w oparciu o niego nie można mianować prokuratora krajowego, bo nie ma podstawy prawnej - zaznaczył Kwiatkowski.
Mieliśmy telewizję publiczną, gdzie nie przyjmowano do wiadomości, że po wecie prezydenta Dudy, które zablokowało pieniądze za telewizji publicznej, minister kultury musiał rozpocząć postępowanie likwidacyjne, ze względu na bardzo trudną sytuację finansową. Ci milionerzy zarabiali po prawie 200 tysięcy miesięcznie - stwierdził senator.
Krzysztof Kwiatkowski: Dariusz Barski? Nielegal, który przez dwa lata udawał, że kieruje prokuraturą
Krzysztof Kwiatkowski mówił także o Dariuszu Barskim. - To był dokładnie ten sam mechanizm, co w telewizji publicznej. Te kilkadziesiąt tysięcy miesięcznego wynagrodzenia, które pan Barski odbierał – kompletnie nielegalnie, bo jest prokuratorem emerytem, jest w stanie spoczynku. Nikt go nigdy do czynnej służby nie przywrócił. Przepraszam za określenie, ale to był taki nielegal, który przez dwa lata udawał, że prokuraturą kieruje - stwierdził polityk. - Jestem przekonany, że szeregowi prokuratorzy będą wykonywać swoje obowiązki, a najprawdopodobniej minister sprawiedliwości będzie za chwilę korzystał z narzędzi, które są opisane w ustawie o prokuraturze, związane z nie realizacją poleceń służbowych – związanych z wykonywaniem pracy. Jeżeli takie fakty będą miały miejsce, to jest to podstawa to wszczęcia postępowań dyscyplinarnych - dodał.
Czytaj więcej
Patrząc w ostatnich dniach na aktywność prezydenta Dudy – między innymi na takie zaskakujące zach...