Jak powiedział ekspert, „gdyby popatrzeć na to, co się działo przez minione osiem lat, to PiS wielokrotnie dochodził do wniosku, że roznosi tę drugą stronę”. - A później się okazało, że póty dzban wodę nosi, póki ucho się nie urwało i że nosił wilk razy kilka. Wiele jest mądrości ludowych na temat tego, żeby się specjalnie nie przejmować tym, że na razie to idzie, bo ten się śmieje, kto się śmieje ostatni - stwierdził. - To rzeczywiście na razie jest sytuacja, która może się rozwinąć w różne strony. Poziom napięcia bez wątpienia jest bardzo duży – on jest nie do utrzymania na dłuższą metę. W każdym razie na dłuższą metę będzie szkodził rządzącym. Z drugiej strony, w krótszej perspektywie, on utrudnia bardzo PiS przegrupowanie się i przemyślenie tego, co mają robić - dodał. - Teraz są odruchy – kopią po odciskach, depczą po kostkach. Jesteśmy zszokowani tym, że nie tylko my potrafimy kopać po kostkach i deptać po odciskach, a tu się nagle okazuje, że nam też się da i że reagujemy dokładnie tak samo. Ulica, zagranica i inne rzeczy, nic nam lepszego nie przychodzi do głowy - zaznaczył.
Czytaj więcej
Prokurator generalny Adam Bodnar powoła w Prokuraturze Krajowej zespół śledczy do spraw Funduszu Sprawiedliwości - przekazało w piątek rano Ministerstwo Sprawiedliwości. Sprawdzona zostanie m.in. kwestia zakupu systemu PEGASUS.
Prof. Jarosław Flis: Wcześniej w opozycji były bardzo wyraźnie dwa nurty
Opowieść o totalnej opozycji była opowieścią PiS. Opozycja z lubością używała tego określenia próbując wepchnąć wszystkich do jednego worka. A to była nieprawda. Wcześniej w opozycji były bardzo wyraźnie dwa nurty – jeden, który uważał, że trzeba z wysokiego C i od razu oskarżać o najcięższe grzechy, i drugi – były też takie ugrupowania, które uważały, że dzieją się różne rzeczy absurdalne i nie takie, które byśmy akceptowali, ale generalnie „nie jesteśmy zainteresowani zaostrzaniem konfliktów” - powiedział prof. Jarosław Flis. - PiS w ogóle nie było zainteresowane tym, żeby na zwracać uwagę – była podstawa, doktryna. Jak PO coś mówi, to robimy na odwrót, a jak coś mówi PSL, to ignorujemy. Teraz nie ma takiego bytu – wszystkich wpychamy w ramiona Platformy, bo jesteśmy przekonani, że jesteśmy od niej silniejsi. Ale się okazało, że to tak nie działa – na chwilę warto w to wierzyć, ale później się okazuje, że nie mamy żadnego pola manewru, że nie potrafimy nic zrobić. Po wyborach sobie przypomnieli, że „mamy tyle wspólnych wartości”. Ciekawe, że przez ostatnie osiem lat tego nie zauważyli - dodał.
Prof. Flis: PiS był przekonany, że może ignorować opozycję. Teraz uważa, że opozycja nie może ignorować PiS
Jak stwierdził socjolog, „pojawia się taki problem, że inny jest układ sił po stronie opozycyjnej niż ten, który był”. - PiS ma dużo mniejsze możliwości grania w dobrego i złego glinę, bo teraz i prezydent Duda inaczej się ustawił – w roli złego gliny względem rządu - powiedział prof. Flis.