Reklama
Rozwiń

Paweł Konzal: W obronie polityki i polityków

Również wśród lekarzy, prawników, profesorów i przedsiębiorców zdarzają się niekompetentni i nieuczciwi ludzie. Rozumiemy jednak, że są to czarne owce.

Publikacja: 04.07.2025 14:10

Paweł Konzal: W obronie polityki i polityków

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Kierowca tira, a nawet niewykwalifikowany robotnik budowlany, cieszą się prawie dwa razy większym prestiżem niż politycy – oni pracują w jednym z najgorzej ocenianych zawodów. Mniejszym szacunkiem darzymy jedynie tzw. influencerów i youtuberów („Ranking prestiżu zawodów i specjalności”, SW Research, 2025). Jeśli chcemy mieć lepszą klasę polityczną, to powinniśmy zmienić nie tylko nasze oczekiwania, ale i język, jakim posługujemy się, mówiąc o polityce i politykach. Zamiast nic nieznaczącej zbiorowej winy powinniśmy postawić na indywidualną odpowiedzialność.

Czy politycy zasługują na taką zmianę języka już dziś? Zacznijmy od końca – jaki jest pożądany przez nas stan dotyczący klasy politycznej? Czy chcemy, by jej członkowie wybierani byli w ramach selekcji pozytywnej – najlepsi spośród najlepszych konkurujący o najwyższe stanowiska w państwie? Czy też zgadzamy się na selekcję negatywną – wybór „mniejszego zła”, „lepszego zła” czy jakkolwiek nazywamy normalizację i racjonalizację wyboru spośród ludzi, których duża część nie poradziłaby sobie w żadnym innym zawodzie poza polityką?

Czy naprawdę „taka jest polityka”, a „oni wszyscy są tacy sami”?

Czytaj więcej

Paweł Konzal: Umiejętność wypowiedzi i dialogu powinna być częścią procesu edukacji

Większość z nas, jeśli nie wszyscy, chce tego pierwszego, pozytywnego stanu rzeczy. Jedyną właściwie, a przez to najpowszechniejszą w domenie publicznej, propozycją poprawy stanu rzeczy jest podniesienie poziomu płac. To prawda, że obecne zarobki, w szczególności ministrów, odbiegają od poziomu wpływu, jaki ich decyzje mają na życie milionów obywateli, uczniów i emerytów oraz na rozwój gospodarki. Podniesienie zarobków, choć konieczne, nie jest jednak wystarczające do poprawy jakości klasy politycznej. Podwyżka dałaby szansę na bardziej kompetentnych, ale niekoniecznie bardziej szanowanych polityków.

Modyfikując język, możemy zmieniać nastawienie i oczekiwania – nasze i naszego otoczenia. Taka zmiana może poprawić, na dalszym etapie, rzeczywistość polityczną w Polsce i Europie.

Dlaczego według wspomnianego badania nawet niewykwalifikowany robotnik budowlany cieszy się dwa razy większym prestiżem niż poseł? Jakakolwiek zła czy bulwersująca informacja o polityku kwitowana jest słowami „taka jest polityka” lub „oni wszyscy są tacy sami”. Również wśród lekarzy, prawników, profesorów i przedsiębiorców zdarzają się niekompetentni i nieuczciwi ludzie. Rozumiemy jednak, że są to czarne owce, winnych wskazujemy z imienia i nazwiska. Nie mówimy, że cała profesja medyczna, akademicka czy prawna jest do cna zepsuta. Notabene, nie akceptowalibyśmy takiej sytuacji – domagalibyśmy się zmiany. Inną miarę przykładamy jednak do złych wydarzeń ze świata polityki. Niewątpliwie część polityków zasługuje na surowy osąd. Jest to jednak czymś innym niż osądzenie a priori całej klasy społecznej.

Czytaj więcej

Paweł Konzal: Siła Polski i Europy

Modyfikacja języka może poprawić rzeczywistość polityczną

Jeśli syn lub córka sąsiada zostaje lekarzem, sędzią, pilotem czy prezesem firmy, czujemy przeważnie radość i dumę, gratulujemy naszym znajomym. Kiedy jednak ta sama osoba chciałaby zaangażować się w politykę, zostać posłem lub radnym, w wielu przypadkach współczulibyśmy rodzicom lub czulibyśmy lekkie zażenowanie. Jak w takich warunkach oczekiwać, że najzdolniejsi i najlepsi obywatele z kolejnego pokolenia mieliby angażować się w służbę państwu i społeczeństwu?

Gdyby podobnie zła opinia panowała w odniesieniu do profesji medycznej, a jej adepci wybierani byliby w ramach selekcji negatywnej, to leczyliby nas najmniej kompetentni ludzie z danego pokolenia. Politycy są zaś nie mniej ważni od lekarzy, prawników i nauczycieli. To polityka współtworzy lub hamuje warunki do rozwoju kraju i poprawy standardu życia.

Jeśli chcemy więc, by to najlepsi szli – na kilka lat, a nie jak obecnie na całe życie – do polityki, to powinniśmy mieć takie oczekiwania. Jednocześnie w naszych codziennych rozmowach i opisie rzeczywistości powinniśmy piętnować poszczególne złe zachowania – z imienia i nazwiska – lecz bronić się przed potępianiem całej profesji i przeciwstawiać się temu. Język wpływa na postrzeganie świata, wyznacza jego granice. Modyfikując język, możemy zmieniać nastawienie i oczekiwania – nasze i naszego otoczenia. Taka zmiana może poprawić, na dalszym etapie, rzeczywistość polityczną w Polsce i Europie. Nie mówmy więc, że „taka jest polityka”.

Kierowca tira, a nawet niewykwalifikowany robotnik budowlany, cieszą się prawie dwa razy większym prestiżem niż politycy – oni pracują w jednym z najgorzej ocenianych zawodów. Mniejszym szacunkiem darzymy jedynie tzw. influencerów i youtuberów („Ranking prestiżu zawodów i specjalności”, SW Research, 2025). Jeśli chcemy mieć lepszą klasę polityczną, to powinniśmy zmienić nie tylko nasze oczekiwania, ale i język, jakim posługujemy się, mówiąc o polityce i politykach. Zamiast nic nieznaczącej zbiorowej winy powinniśmy postawić na indywidualną odpowiedzialność.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa