To nie była debata, ale "produkt debatopodobny". Nie była to bezstronna i obiektywna debata, bo nie tylko nie było interakcji między jej uczestnikami. TVP zdecydowała, że kandydaci będą odpowiadali na pytania tylko przez minutę, a w tak krótkim czasie nie da się odpowiedzieć w wyczerpujący sposób na trudne pytania. I też organizowało je medium zależne od partii rządzącej. Spotkanie w TVP prowadzili jej pracownicy, którzy są zaangażowani politycznie i stronniczo opowiadają się po stronie władzy. Pytania był z tezą sugerująca kto jest zły (opozycja, ze wskazaniem na Donalda Tuska), a kto dobry (oczywiście PiS).