W przypadku Ukrainy chodziło o brak nadzoru nad napływem produktów rolnych ze Wschodu. Gdy embargo na nie wprowadziła cała Unia Europejska, polski rząd nie wykorzystał tego czasu na znalezienie rozwiązania i znów po zdjęciu embarga przez Brukselę znalazł się w sytuacji konfliktu z Kijowem.
Dlaczego Niemcy reagują w sprawie afery wizowej?
Z kolei Niemcom nie podoba się fakt, że przez granicę z Polską przepływa stały strumień nielegalnych migrantów, którzy zgodnie z prawem unijnym powinni zostawać nad Wisłą i tutaj czekać na rozpatrzenie ich wniosków o azyl lub zezwolenie na pobyt. Rząd jednak przymykał oko na to, że nasz kraj stał się szlakiem dla nielegalnych migrantów, bo myślał, że w ten sposób pozbędzie się kłopotu, wszak większość tych, którzy nielegalnie znajdują się na polskim terytorium, wcale nie chce tu zostawać, woli jechać dalej – jak choćby główni bohaterowie „Zielonej granicy” Agnieszki Holland.
Czytaj więcej
W Berlinie dojrzewa atmosfera do zmiany polityki azylowej. Radykalnych decyzji nie należy spodziewać się szybko.
Tyle tylko, że na to wszystko nałożyła się afera wizowa. Choć prokuratura zapewnia, że chodzi o mniej niż 300 wiz, które wydano za łapówki, które miał organizować współpracownik zdymisjonowanego ministra Piotra Wawrzyka, sprawa staje się kłopotem dla rządzącej prawicy, która z niechęci do migrantów i uchodźców uczyniła główny temat kampanii wyborczej. Bo ukazuje podwójną hipokryzję – z jednej strony rząd straszy migrantami, a z drugiej Polska bije rekordy w wystawianiu zezwoleń na wjazd do Unii setkom tysięcy przybyszów z Afryki i Azji. Na dodatek – jak się okazało – znaleźli się chętni, by na tych wizach jeszcze nielegalnie zarobić. Jak pokazuje sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” i RMF FM, niemal połowa ankietowanych uważa, że to obciąża PiS – takiego zdania jest nawet co czwarty wyborca PiS.
Dlaczego interwencja Olafa Scholza jest dla PiS korzystna?
A gdy PiS już myślał, że aferę da się przykryć seansami oburzenia na film Holland, który zdaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest antypolski i realizuje plan opozycji na rozbrojenie naszego kraju od wschodu i zachodu, do akcji wkracza kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który domaga się od Polaków wyjaśnienia afery wizowej i grozi wprowadzeniem kontroli na granicach, co dla naszej gospodarki mogłoby się okazać katastrofą. Na to PiS się wściekł, uznając, że niemiecki rząd ingeruje w nasze wewnętrzne sprawy. To prawda, wypowiedź Scholza jest dla PiS poważnym kłopotem. Problem w tym, że to oburzenie jest udawane.