Formalnie wciąż jest posłem. Zjawia się w Sejmie na głosowaniach po chorobowej przerwie. Czuje się lepiej. Depresja wywołana covidem minęła. Ale nie pojawia się publicznie. Nie udziela wywiadów. Do parlamentu wchodzi bocznymi drzwiami i wymyka się równie niepostrzeżenie. Unika mediów. Rozpłynął się. Partię Porozumienie przejęła Magdalena Sroka. Oficjalnie Gowin nie bierze udziału w procesach decyzyjnych formacji, ale wspiera Srokę.
Stara się, żeby opinia publiczna o nim zapomniała. Źle na niego działały elektoraty PiS i PO, w rządach których był ministrem. Zarówno o Jarosławie Kaczyńskim mówił źle, gdy był w rządzie PO-PSL, jak i o Donaldzie Tusku, gdy pełnił funkcję wicepremiera i ministra w rządzie PiS. Miał się wycofać, a nawet zrezygnować z polityki. Ale dba o swoich ludzi, którzy go nie zdradzili, gdy Adam Bielan rozbił mu partię, a najbliżsi współpracownicy, jak Marcin Ociepa, zdradzili na rzecz Jarosława Kaczyńskiego. Jednak politycy Porozumienia nie są ani rozpoznawalni, ani też nie przedstawiają zwracających uwagę ofert, stając się po latach współpracy z PiS najtwardszym antypisem. Porozumienie przestało być polityczną wartością. Sondażowo oscyluje wokół 1 proc. poparcia. Nieoficjalnie z PSL i Polski 2050 słychać było od miesięcy, że poszczególni rozpoznawalni i nieskompromitowani politycy Porozumienia będą mogli liczyć na miejsce na ich listach. Gowin niekoniecznie. Czy to się zmieni?