Aleksander Kwaśniewski: Nie pójdę w marszu 4 czerwca

Andrzej Duda wspiera PiS i pewnie będzie to robił w kampanii – mówi Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP.

Publikacja: 24.05.2023 21:07

Aleksander Kwaśniewski

Aleksander Kwaśniewski

Foto: TV.RP.PL

Weźmie pan udział w marszu 4 czerwca?

Niestety, nie. Żałuję, ale 4 czerwca promuję moją książkę „Prezydent” w Gdańsku. Ustalaliśmy to już sporo czasu temu, jeszcze zanim pomysł marszu został sformułowany. Nie mogę się wycofać.

4 czerwca to nie będzie ważny dzień?

Będzie bardzo ważny. Szczególnie istotny będzie poziom mobilizacji zwolenników opozycji demokratycznej. Namawiam: kto może, kto jest dostępny tego dnia, niech weźmie udział.

Czytaj więcej

Długa ścieżka do KPO. Przełom może nie nastąpić przed wyborami

Będzie pan namawiał kolegów z Lewicy, by wzięli udział w marszu?

Z tego co słyszałem, to liderzy Lewicy zamierzają tam być.

Szymon Hołownia nie promuje żadnej książki, a ma go nie być 4 czerwca w Warszawie.

No cóż, jego decyzja.

Błąd?

Błąd, bo jeżeli chcemy zademonstrować i pokazać ludziom, że nawet jeżeli nie udało się stworzyć wspólnej listy, to jednak jest gotowość współpracy po wyborach, to takie gesty mają znaczenie. One niczego nie przesądzają, ale ułatwiają później życie – że wszyscy byli, w związku z tym nie ma się na kogo boczyć.

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Dlaczego Tusk szuka polaryzacji z Morawieckim

Marsz 4 czerwca będzie gejmczendżerem politycznym?

Nie, ale będzie ważnym wydarzeniem, do którego można się odwoływać. W polityce bardzo ważna jest psychologia, a duża frekwencja na marszu da wiarę wyborcom opozycji, że można wygrać, że nic nie jest przesądzone. W tym sensie ten marsz może odegrać istotną rolę, bo pomoże w mobilizacji elektoratu opozycji demokratycznej. Ale nie sądzę, żeby po tym marszu nastąpiły np. jakieś nagłe zmiany w sondażach.

Marsz będzie ważny również dla niezdecydowanego elektoratu. Jego tajemnica polega na tym, że na końcu ci ludzie chcą być w obozie zwycięzców. Takie obrazki, jak tłum ludzi, dużo emocji, entuzjazmu, działają i pozwalają tym niezdecydowanym zastanowić się, że może rzeczywiście to jest ten obóz, który wygra, może warto do niego dołączyć.

Weźmie pan udział w kampanii wyborczej, wspierając Lewicę?

Wezmę udział w kilku spotkaniach, ale nie przewiduję udziału w kampanii na zasadzie jeżdżenia po całym kraju i przekonywania. To muszą zrobić ci politycy, którzy walczą o miejsca w Sejmie i w Senacie. Lewica naprawdę ma zdolnych, młodych ludzi.

A czy prezydent Andrzej Duda powinien wspierać w kampanii PiS?

Andrzej Duda wspiera PiS tak sumiennie od pierwszego dnia swojej prezydentury, że na pewno i w wyborach pomoże partii. Nie sądzę, żeby brał udział w typowej kampanii, ale pewnie w kilku miejscach się pojawi. Andrzej Duda wspiera PiS i będzie to robił do samego końca.

Co prezydent powinien zrobić w sprawie rosyjskiej rakiety, która przeleciała przez część Polski? Zupełnie inne narracje przedstawiają minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i podlegli mu generałowie.

To jest właśnie zadanie dla prezydenta, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych: powinien sprawę pilnie wyjaśnić, a dodatkowo ogłosić to publicznie. To, co się dzieje wokół tej rakiety, ośmiesza państwo polskie. Najpierw leciała przez pół Polski i została zauważona, nawet samoloty zostały poderwane. Później gdzieś zniknęła i okazało się, że nikt nie potrafi odnaleźć szczątków. Generałowie twierdzą, że informowali w grudniu. Minister twierdzi, że dowiedział się w kwietniu. Gdybym był dziś prezydentem i zwierzchnikiem sił zbrojnych, toby mi włosy stanęły dęba na głowie. W normalnym państwie tak nie może się to odbywać.

Gdyby pani na koniu nie dojechała do szczątków rakiety, pewnie do dzisiaj byśmy się nie dowiedzieli, co się stało. Sprawa jest poważna, bo leci rakieta, nie wiemy, jaką ma głowicę – podobno betonową, ale mogła mieć bojową, a nawet atomową. Tego absolutnie lekceważyć nie można i zadaniem zwierzchnika sił zbrojnych jest wyjaśnić całą sprawę do samego końca.

Jeżeli ktoś z wojskowych popełnił błąd, powinien ponieść odpowiedzialność. Ja w to wątpię, bo moim zdaniem wojsko w takich sprawach reaguje zgodnie z procedurami, wręcz boi się poza nie wykroczyć. Natomiast jeżeli była decyzja polityczna – pytanie, czyja – żeby ukrywać tę wiadomość, że może się nikt nie dowie, to byłby wielki błąd, za który też ktoś powinien odpowiedzieć.

Czytaj więcej

Kaczyński i Tusk. Między wizją a licytacją

Minister Błaszczak powinien zostać zdymisjonowany?

Nie wiem, kto. Podejrzewam, że to nie tylko Mariusz Błaszczak decydował. Jeżeli tak było, że ukrywali tę wiadomość, to sądzę, że decyzja była podjęta w nieco szerszym gronie. Sprawa musi być wyjaśniona.

Gdyby historia z tą rakietą zdarzyła się dwa miesiące przed wyborami, PiS byłby w kolosalnym kłopocie. Ich szczęście polega na tym, że to się zdarzyło jednak nieco wcześniej, bo to rodzaj skandalu najwyższej rangi. Pytanie dodatkowe – skąd ta rakieta się wzięła? Służby wywiadowcze też powinny w pewnym momencie pokazać swoje dowody czy teorie, kto ją wysłał. Czy to był pocisk zupełnie zabłąkany? Czy to jednak była świadoma decyzja Rosjan, żeby taka rakieta nad Polską polatała i żeby wprowadziła nas wszystkich w stan rozedrgania?

Czyli personalne konsekwencje powinny być wyciągnięte?

Tak czy inaczej, bo to jest skandal. Jak się okaże, że jedynymi winnymi całej tej historii jest pani i jej koń, to pokaże, w jakim stanie jest państwo.

Rządzący przekonywali nas, że Polska jest bezpieczna. Tak jest?

To jest pijar polityczny, bo jak jesteśmy bezpieczni, to widzimy. Obiektywnie jesteśmy mniej bezpieczni, niż byliśmy przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji na Ukrainę, ze względu na ciągle nieznane zamiary Putina i Rosji. W tej niebezpiecznej sytuacji jesteśmy lepiej zabezpieczeni przez obecność wojsk amerykańskich, które są na wschodzie Polski, bo to rzeczywiście jest mocnym zakotwiczeniem NATO w Polsce. Niewątpliwie ciągle mamy bardzo wiele słabości, dziur w tym systemie, o czym historia rakiety mówi najlepiej. Na miejscu rządzących osłabiłbym propagandę, że jesteśmy tak silni, że nie oddamy ani guzika, a zajął się tym, jak to działa wewnątrz, bo niewątpliwie albo procedury nie są pilnowane, albo nie działa coś innego. Jeżeli mamy mieć poczucie bezpieczeństwa, to trzeba wszystko poprawić.

—współpraca: Jakub Mikulski

Weźmie pan udział w marszu 4 czerwca?

Niestety, nie. Żałuję, ale 4 czerwca promuję moją książkę „Prezydent” w Gdańsku. Ustalaliśmy to już sporo czasu temu, jeszcze zanim pomysł marszu został sformułowany. Nie mogę się wycofać.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"