Siostra premiera pracowała jednak w innym miejscu? Urząd zmienia wersję

Trzy dni po ukazaniu się publikacji, z których wynikało, że władze Trzebnicy miały fikcyjnie zatrudniać siostrę premiera Mateusza Morawieckiego w nieistniejącym referacie, Urząd Miasta w Trzebnicy podkreślił, że "Anna Morawiecka zatrudniona była w Wydziale Pozyskiwania Funduszy Urzędu Miejskiego w Trzebnicy, a nie jak błędnie wskazano w Referacie Kultury i Sportu".

Publikacja: 28.04.2023 10:44

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

W poniedziałek w mediach pojawiła się informacja, że Anna Morawiecka, siostra premiera Mateusza Morawieckiego, miała od kwietnia do grudnia 2019 roku pracować w urzędzie miejskim w Trzebnicy. Przeprowadzona kontrola NIK wskazuje, że referat, w którym została zatrudniona, nie istniał. Dowody w tej sprawie zostały zebrane przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" oraz "Nowej Gazety Trzebnickiej”. Siostra premiera Morawieckiego miała być zatrudniona w Referacie Kultury i Sportu.

Jak podaje Onet, w czwartek, 27 kwietnia, czyli trzy dni po ukazaniu się tekstu, Urząd Miasta w Trzebnicy przysłał do redakcji "Gazety Wyborczej" oraz "Nowej Gazety Trzebnickiej” e-maila. „Prostuję błędną informację, udzieloną w piśmie z dnia 2 marca” – czytamy. „Pani Anna Morawiecka zatrudniona była w Wydziale Pozyskiwania Funduszy Urzędu Miejskiego w Trzebnicy, a nie jak błędnie wskazałem w Referacie Kultury i Sportu” – podkreślono.

Pismo miało zostać wysłane po tym, jak dziennikarze zaczęli wypytywać o Marcina Raczyńskiego – mężczyznę, który tworzył referat kultury i sportu od zera. ”Tymczasem najpierw 2 marca wysłał nam odpowiedź z informacją, że Morawiecka pracowała w Referacie Kultury i Sportu, a później 14 marca, gdy dostał od nas listę dodatkowych pytań dotyczących m.in. tegoż referatu, nie zwrócił na swoją pomyłkę uwagi" — podkreślają dziennikarze odpowiedzialni za publikację.

Marcin Raczyński miał tworzyć referat kultury i sportu z jeszcze jednym pracownikiem. Zapytany jednak, czy była to siostra premiera, Raczyński powiedział, że nie. - To była zupełnie inna osoba, zatrudniona jako pomoc administracyjna - stwierdził. Mężczyzna miał nie słyszeć także nic na temat zatrudnienia Morawieckiej w urzędzie. - Dopiero teraz, z waszego artykułu, dowiedziałem się, że podobno miała być zatrudniona w referacie, którym kierowałem - mówił w rozmowie z gazetami i zaznaczył, że a pewno poznałby, że to Anna Morawiecka, gdyby zobaczył ją jako pracownicę urzędu.

Jak zauważono, Anna Morawiecka opublikowała na temat artykułu dwa oświadczenia, ale w żadnym z nich nie odniosła się do kwestii zatrudnienia w referacie kultury i sportu.

Czytaj więcej

Siostra premiera wydała oświadczenie ws. fikcyjnego zatrudnienia. "Oszczerstwo"

Praca w nieistniejącym referacie

Jak donosiły media, Anna Morawiecka miała od kwietnia do grudnia 2019 roku być zatrudniona na stanowisku "pomoc administracyjna". Początkowo na podstawie umowy zlecenia, a później na etacie. Jak ustalili dziennikarze, zatrudnienie w urzędzie miasta w Trzebnicy siostry premiera było zachowane w tajemnicy, a o sprawie nie wiedzieli nawet miejscy radni. Sprawa wyszła na jaw, gdy do miejskiego ratusza w 2019 roku weszli funkcjonariusze ds. walki z korupcją. Anna Morawiecka figurowała na liście płac.

Siostra premiera Morawieckiego miała być zatrudniona w Referacie Kultury i Sportu. Pokontrolne wystąpienie NIK w sprawie funkcjonowania ośrodków sportu i rekreacji w gminie Trzebnica wskazuje, że nabór na stanowisko Kierownika Referatu Kultury i Sportu przeprowadzono w sierpniu 2019 roku, jednak do połowy października tego roku referat ten nie został utworzony.

"Najpierw przez dwa miesiące pracowałam na umowę zlecenie, potem umowę o pracę. (…) Do moich obowiązków należało przede wszystkim inicjowanie i koordynowanie działań, mających na celu doprowadzenie do wykonania badań geologicznych i odwiertu potwierdzającego właściwości lecznicze wód geotermalnych" - pisała na początku kwietnia na Facebooku Anna Morawiecka.

"GW" otrzymała odpowiedź z urzędu w Trzebnicy w marcu tego roku. Certyfikat potwierdzający lecznicze właściwości okolicznych wód do tej pory nie powstał. Nie wykonano również ponownego odwiertu źródła.

Czytaj więcej

Media: Siostra premiera Morawieckiego była zatrudniona w referacie, który nie istniał

Oświadczenie Anny Morawieckiej

We wtorek siostra Mateusza Morawieckiego wydała oświadczenie, w którym odniosła się do sprawy. Jego treść opublikował portal Radia Wrocław. "Dzisiejsza 'Gazeta Wyborcza' a za chwilę pewnie i 'Nowa Gazeta Trzebnicka' po raz kolejny piszą o moim rzekomo fikcyjnym zatrudnieniu w urzędzie miasta Trzebnica. Z całą stanowczością oświadczam, że jest to oszczerstwo i pomówienie. Wielokrotnie mówiłam o swojej pracy w Trzebnicy i nigdy tego faktu nie ukrywałam" – czytamy. "Trudno jednak udowadniać, że się robiło rzeczy, których ktoś nie widział i nie chce zobaczyć" - dodała siostra szefa rządu. Jak podkreśliła, "rewelacje" dziennikarzy dotyczące Trzebnicy i jej burmistrza nie mają powiązań z nią ani jej bratem. "Chyba tylko rok wyborczy" – zaznaczyła Anna Morawiecka i wymieniła, czym zajmowała się, gdy pracowała dla urzędu miasta.

Głos w sprawie zajął także wczoraj sam premier Mateusz Morawiecki. Jak powiedział podczas konferencji prasowej w Ząbkach, „artykułu nie czytał, jednak ma przekonanie, że praca była wykonywana rzetelnie i realnie”. - W świetle tego typu informacji, jeśli one zostały przedstawione, to zapewne strony się spotkają w sądzie. I tam można będzie wykazać prawdę. Jak inaczej postępować wobec różnego rodzaju kalumnii i insynuacji - zaznaczył.

W poniedziałek w mediach pojawiła się informacja, że Anna Morawiecka, siostra premiera Mateusza Morawieckiego, miała od kwietnia do grudnia 2019 roku pracować w urzędzie miejskim w Trzebnicy. Przeprowadzona kontrola NIK wskazuje, że referat, w którym została zatrudniona, nie istniał. Dowody w tej sprawie zostały zebrane przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" oraz "Nowej Gazety Trzebnickiej”. Siostra premiera Morawieckiego miała być zatrudniona w Referacie Kultury i Sportu.

Jak podaje Onet, w czwartek, 27 kwietnia, czyli trzy dni po ukazaniu się tekstu, Urząd Miasta w Trzebnicy przysłał do redakcji "Gazety Wyborczej" oraz "Nowej Gazety Trzebnickiej” e-maila. „Prostuję błędną informację, udzieloną w piśmie z dnia 2 marca” – czytamy. „Pani Anna Morawiecka zatrudniona była w Wydziale Pozyskiwania Funduszy Urzędu Miejskiego w Trzebnicy, a nie jak błędnie wskazałem w Referacie Kultury i Sportu” – podkreślono.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść