Tajemnica zniszczenia rurociągów Nord Stream

W ciągu dwóch dni cztery największe zachodnie gazety opublikowały artykuły, w których oskarżają o dokonanie dywersji grupę Ukraińców lub „proukraińską grupę”.

Publikacja: 08.03.2023 21:00

Po wybuchach na dnie Bałtyku nieuszkodzona jest tylko jedna nitka Nord Stream 2

Po wybuchach na dnie Bałtyku nieuszkodzona jest tylko jedna nitka Nord Stream 2

Foto: DANISH DEFENCE / AFP

26 września ubiegłego roku ciśnienie gazu w obu nitkach Nord Stream 1 zaczęło spadać. Dzień później poinformowano, że doszło do eksplozji. W jej rezultacie zostały uszkodzone dwie nitki Nord Stream 1 oraz jedna niedziałającego jeszcze Nord Stream 2 (Niemcy odmówiły wydania mu certyfikatu).

Od początku powszechne było przekonanie, że doszło do zamachu, jednak podejrzenia, kto tego dokonał, rozchodziły się w różnych kierunkach. Polska i Ukraina wskazały na Rosję, Rosja na Wielką Brytanię, Londyn oświadczył, że o niczym nie wie.

Obecnie cztery największe gazety USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii wskazują na nienazwaną „grupę proukraińską”, choć wszystkie powołują się na anonimowe źródła, nie podając nazwisk informatorów. „New York Times” twierdzi, że odpowiedzialność ponosi grupa, w skład której mogli wchodzić zarówno Ukraińcy, jak i rosyjscy przeciwnicy Putina. Anonimowe źródła amerykańskie, na jakie powołuje się gazeta, zastrzegają, że nie ma żadnych dowodów, by w administracji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wiedziano o akcji, szykowano ją czy choćby akceptowano.

Czytaj więcej

Nowe doniesienia ws. ataku na Nord Stream. Minister obrony Niemiec ostrzega przed pochopnymi wnioskami

Niemiecka „Die Zeit” z kolei opisuje drogę sabotażystów. Grupa miała składać się z sześciu osób: kapitana jachtu, dwóch nurków, dwóch ich pomocników i kobiety-lekarza. Sabotażyści mieli wynająć jacht od polskiej firmy, której właścicielem są Ukraińcy. Weszli na jego pokład w niemieckim Rostocku (170 kilometrów od Szczecina). W porcie czekała na nich podobno ciężarówka z jakimś sprzętem. Po załadowaniu wszystkiego na jacht na początku września wyruszyli najpierw na zachód, wzdłuż niemieckiego wybrzeża, potem w okolice Bornholmu.

Jacht zwrócono nieposprzątany, a śledczy mieli wykryć na stole w kajucie ślady materiałów wybuchowych, nie wiadomo jednak jakich. Musiałyby być bardzo silne i w dużych ilościach, by skutecznie uszkodzić gazociąg, leżący na głębokości, na jakiej leży Nord Stream. „Die Zeit” nie wyklucza, że cała operacja mogła być prowadzona „pod fałszywą flagą” (czyli by zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego). Ale znów – wszystkie informacje pochodzą z anonimowych źródeł.

Podobnie z artykułem w „Washington Post”. Amerykańska gazeta powołuje się na wywiady amerykański i europejskie, pisząc, że „nie przechwycono żadnych sygnałów” (czyli nie podsłuchano żadnych rozmów) urzędników ukraińskich lub rosyjskich, w których omawiano by zamach na Nord Stream lub sposoby ukrycia sprawców.

Wywiady nie odrzucają jednak możliwości zamachu ze strony samej Rosji. W rejonie eksplozji wcześniej kręciły się co najmniej dwa rosyjskie okręty wojenne. Kreml miał też motyw, o którym jednak zachodnie media nie piszą. W wyniku zamachów nieuszkodzona pozostała tylko jedna nitka Nord Stream 2, co mogło być podstawą do żądania od Niemiec wydania certyfikatu na ten rurociąg.

Amerykanie nie uważają też, by o zamachach wiedzieli w administracji prezydenta Zełenskiego. Przy czym sam prezydent Joe Biden na dwa tygodnie przed rosyjskim atakiem na Ukrainę groził, że „jeśli dojdzie do inwazji, to będzie to koniec Nord Stream”. A na wieść o zamachach były polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski napisał na Twitterze „Thank you, USA!”, na długi czas zapewniając zajęcie rosyjskim propagandystom.

Śledztwa w sprawie uszkodzenia gazociągu prowadzą także Niemcy, Dania i Szwecja, a ich rezultat nie jest jeszcze znany.

26 września ubiegłego roku ciśnienie gazu w obu nitkach Nord Stream 1 zaczęło spadać. Dzień później poinformowano, że doszło do eksplozji. W jej rezultacie zostały uszkodzone dwie nitki Nord Stream 1 oraz jedna niedziałającego jeszcze Nord Stream 2 (Niemcy odmówiły wydania mu certyfikatu).

Od początku powszechne było przekonanie, że doszło do zamachu, jednak podejrzenia, kto tego dokonał, rozchodziły się w różnych kierunkach. Polska i Ukraina wskazały na Rosję, Rosja na Wielką Brytanię, Londyn oświadczył, że o niczym nie wie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"