Rosyjski szpieg miał poświadczenie bezpieczeństwa wydane przez ABW

Od kiedy Tomasz L., stołeczny urzędnik, pracował dla rosyjskiego wywiadu – specjalne posiedzenie speckomisji w Sejmie.

Publikacja: 02.01.2023 22:30

Rosyjski szpieg miał poświadczenie bezpieczeństwa wydane przez ABW

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW w marcu ubiegłego roku Tomasz L., wicedyrektor Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie, jeszcze kilka lat temu miał poświadczenie bezpieczeństwa – certyfikat wydany przez szefa ABW – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. To znaczy, że był pozytywnie zweryfikowany przez polskie służby pod kątem rękojmi zachowania tajemnicy. Poświadczenie to kilka lat temu mu wygasło, a jego obowiązki w urzędzie nie wymagały jego przedłużenia. Formalnie Tomasz L. miał współpracować na rzecz rosyjskiego wywiadu co najmniej od 2017 r. – świadczą o tym cyfrowe dowody zgromadzone w niejawnym śledztwie. ABW bada jednak, czy agentem nie został wcześniej. Są podstawy by tak sądzić, bo – jak ujawnił TVN 24 – L. był członkiem komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych 16 lat temu.

Czytaj więcej

Rola rosyjskiego szpiega w likwidacji WSI. Służby prześwietlają życie Tomasza L.

10 stycznia w Sejmie odbędzie się posiedzenie zamknięte sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych w sprawie Tomasza L. Zostało zwołane w trybie art. 152 ust. 2 regulaminu Sejmu RP na wniosek grupy posłów – członków komisji.

Informacje na temat rosyjskiego szpiega ma złożyć koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego płk Krzysztof Wacławek, a także Antoni Macierewicz oraz Sławomir Cenckiewicz, szefowie komisji weryfikacyjnej i likwidacyjnej WSI w 2006 r.

– Chciałbym wiedzieć, jak nasze służby oceniają wagę szkód, jakie poniosła Polska w związku z działalnością szpiegowską Tomasza L., jak zostało to zweryfikowane przez służby, w tym sam L. – mówi Marek Biernacki, członek komisji, były koordynator ds. służb. – To niepojęte, że w marcu ub.r. ABW zatrzymuje pod zarzutem szpiegostwa urzędnika, a my jako posłowie komisji nie otrzymujemy na ten temat żadnych informacji. Dotychczas zawsze szefowie służb i minister zdawali nam relację z takich wydarzeń – podkreśla poseł KP Marek Biernacki.

Tomasz L. latami był pod kontrolą polskiej ABW, bo zarówno w komisji Cenckiewicza, jak i później, w pracy w urzędzie w Warszawie – posiadał certyfikat bezpieczeństwa ABW, który był mu potrzebny w pracy w urzędzie. Kilka lat temu mu wygasł i nie przedłużał go, bo nie potrzebował go do pracy. Czy wtedy podjął współpracę z rosyjskim wywiadem?

Śledztwo, jakie w sprawie szpiegostwa Tomasza L. prowadzi mazowiecki wydział PZ Prokuratury Krajowej, jest tajne – nie wiadomo, czy podejrzany współpracuje z prokuraturą.

Nie wiadomo, kto ściągnął Tomasza L. w 2006 r. do 24-osobowej Komisji ds. Likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Zdaniem dziennikarzy TVN 24 „należał do wąskiego grona współpracowników Antoniego Macierewicza”.

Komisja likwidacyjna inwentaryzowała majątek WSI, w tym „aktywa operacyjne”, a więc informatorów i tajnych współpracowników, których znaczna część trafiła do nowych struktur – SWW i SKW. Dlatego archiwa tej komisji są utajnione. ABW i prokuratura milczą w sprawie.

„Śledztwo w tej sprawie, prowadzone wspólnie przez ABW i Prokuraturę Krajową, ma charakter wielowątkowy i jest śledztwem niejawnym. Kontynuowane są intensywne czynności śledcze, które mają na celu wyjaśnienie i zbadanie wszelkich okoliczności działania Tomasza L. oraz jego współpracy z wywiadem rosyjskim” – podał Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora w komunikacie.

Szef speckomisji Waldemar Andzel (PiS) potwierdził nam wczoraj, że na posiedzenie wezwie szefa ABW i ministra Kamińskiego. – Nie widzę podstaw ani potrzeby, by miał się stawiać prof. Sławomir Cenckiewicz i marszałek Macierewicz. To nie komisja śledcza – stwierdził w rozmowie z „Rz” Andzel.

Zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW w marcu ubiegłego roku Tomasz L., wicedyrektor Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie, jeszcze kilka lat temu miał poświadczenie bezpieczeństwa – certyfikat wydany przez szefa ABW – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. To znaczy, że był pozytywnie zweryfikowany przez polskie służby pod kątem rękojmi zachowania tajemnicy. Poświadczenie to kilka lat temu mu wygasło, a jego obowiązki w urzędzie nie wymagały jego przedłużenia. Formalnie Tomasz L. miał współpracować na rzecz rosyjskiego wywiadu co najmniej od 2017 r. – świadczą o tym cyfrowe dowody zgromadzone w niejawnym śledztwie. ABW bada jednak, czy agentem nie został wcześniej. Są podstawy by tak sądzić, bo – jak ujawnił TVN 24 – L. był członkiem komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych 16 lat temu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Spór o kasę. Kancelaria Sejmu domaga się podwyżek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?