Zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW w marcu ubiegłego roku Tomasz L., wicedyrektor Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie, jeszcze kilka lat temu miał poświadczenie bezpieczeństwa – certyfikat wydany przez szefa ABW – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. To znaczy, że był pozytywnie zweryfikowany przez polskie służby pod kątem rękojmi zachowania tajemnicy. Poświadczenie to kilka lat temu mu wygasło, a jego obowiązki w urzędzie nie wymagały jego przedłużenia. Formalnie Tomasz L. miał współpracować na rzecz rosyjskiego wywiadu co najmniej od 2017 r. – świadczą o tym cyfrowe dowody zgromadzone w niejawnym śledztwie. ABW bada jednak, czy agentem nie został wcześniej. Są podstawy by tak sądzić, bo – jak ujawnił TVN 24 – L. był członkiem komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych 16 lat temu.
Czytaj więcej
Zatrzymany w marcu pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji 57-letni Tomasz L. był w przeszłości członkiem komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych – ujawnił w środę TVN24.
10 stycznia w Sejmie odbędzie się posiedzenie zamknięte sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych w sprawie Tomasza L. Zostało zwołane w trybie art. 152 ust. 2 regulaminu Sejmu RP na wniosek grupy posłów – członków komisji.
Informacje na temat rosyjskiego szpiega ma złożyć koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego płk Krzysztof Wacławek, a także Antoni Macierewicz oraz Sławomir Cenckiewicz, szefowie komisji weryfikacyjnej i likwidacyjnej WSI w 2006 r.
– Chciałbym wiedzieć, jak nasze służby oceniają wagę szkód, jakie poniosła Polska w związku z działalnością szpiegowską Tomasza L., jak zostało to zweryfikowane przez służby, w tym sam L. – mówi Marek Biernacki, członek komisji, były koordynator ds. służb. – To niepojęte, że w marcu ub.r. ABW zatrzymuje pod zarzutem szpiegostwa urzędnika, a my jako posłowie komisji nie otrzymujemy na ten temat żadnych informacji. Dotychczas zawsze szefowie służb i minister zdawali nam relację z takich wydarzeń – podkreśla poseł KP Marek Biernacki.