Soloch: Dla nas to lepiej, że nie był to atak rosyjski. Musielibyśmy odpowiedzieć

- Oczywiste jest, że informacje ze strony ukraińskiej mogą pomóc i mają dla nas bardzo istotne znaczenie. Natomiast Ukraina, podobnie, jak każde inne państwo, nie będzie współgospodarzem śledztwa, bo to śledztwo nasze, polskie - powiedział w Radiu Plus Paweł Soloch, odnosząc się do tego, czy do śledztwa w sprawie wybuchu w Przewodowie włączeni zostaną Ukraińcy.

Publikacja: 17.11.2022 11:43

Paweł Soloch

Paweł Soloch

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

W miejscowości Przewodów koło Hrubieszowa w opuszczonych budynkach dawnego PGR doszło do eksplozji, w której zginęły dwie osoby - mężczyźni w wieku 62 i 60 lat. Do wybuchu doszło 15 listopada, ok. 15:30. Przyczyną wybuchu była eksplozja pocisku - wszystko wskazuje na to, że był to wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą pocisk z zestawu S-300. Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie doszło do celowego ataku na Polskę. To samo mówił sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg.

Do sprawy odniósł się na antenie Radia Plus Paweł Soloch, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. - Dla naszego kraju, ale też całego kontynentu europejskiego, to lepiej, że to nie był atak rosyjski na nasze terytorium, bo musielibyśmy jako sojusz, ale i Polska, odpowiedzieć na taki atak - powiedział. - Na chwilę dzisiejszą mamy oświadczenia naszego prezydenta, że tak było najprawdopodobniej, nie z całą pewnością. Mamy też stanowisko prezydenta amerykańskiego i państw NATO wyrażone poprzez przedstawicieli w kwaterze głównej w Brukseli. Należy przyjąć interpretację, że jeszcze 100 proc. pewności nie mamy - dodał. 

Czytaj więcej

Szef BBN: Co innego widzieć rakietę przechwytującą, a co innego ją strącić

Polityk zapytany został także o ewentualny atak ze strony Rosji oraz o pogłoski o uruchomieniu artykułu 4. NATO. - Na tym polega odstraszanie, w kontekście ewentualnego ataku bezpośredniego na nasze terytorium przez Rosję. Chodzi o to, żeby potencjalny agresor nie miał najmniejszych wątpliwości, że będzie wojskowa odpowiedź - zaznaczył doradca prezydenta i podkreślił, że choć konkretne informacje są niejawne, możemy być pewni wsparcia ze strony sojuszników Polski. - Nasze władze mówią, że na pewno taki fakt nie pozostałby bez odpowiedzi w wymiarze wojskowym. To samo mówią nasi sojusznicy, w tym najważniejsze Stany Zjednoczone. O tym mówią też fakty w postaci rozmieszczenia na naszym terenie kilkunastu tysięcy żołnierzy sojuszniczych, głównie amerykańskich, wraz z odpowiednim sprzętem - zaznaczył Paweł Soloch.

Czytaj więcej

Tragedia w Przewodowie zmieniła debatę polityczną. Politycy PiS i opozycji mówią o jedności

Soloch mówił także o śledztwie w sprawie wtorkowego wybuchu w Przewodowie. Pracuje tam polsko-amerykańska ekipa śledcza. O dostęp do śledztwa poprosili także Ukraińcy. Polityk zapytany został, czy strona ukraińska zostanie włączona do śledztwa. - Decyzje w tej sprawie podejmują władze Polski, ale wydaje się, że na tym etapie zbieramy wszystkie informacje na ten temat od naszych sojuszników. Oczywiste jest, że informacje ze strony ukraińskiej też mogą pomóc i mają dla nas bardzo istotne znaczenie. Natomiast Ukraina, podobno, jak każde inne państwo, nie będzie współgospodarzem śledztwa, bo to śledztwo nasze, polskie - podkreślił. - Polskie państwo jest gospodarzem tego śledztwa i wspierane jest przez USA. Czekamy na ostateczny komunikat w tej sprawie. Mamy zrozumienie dla postawy ukraińskiej za to, co się dzieje na Ukrainie, ale i za to, co dotknęło Polskę - dodał i powtórzył, że warto zaczekać na ostateczny komunikat, który przedstawią śledczy. 

Jak powiedział podkreślił polityk, „w interesie Ukrainy, naszym interesie, ale i w interesie całego świata zachodniego, nie tylko państw NATO, jest to, żeby ta kwestia nie była kwestią, która wpływałaby w jakiś sposób ograniczający naszą bliską współpracę i pomoc, jaką my i cały świat zachodni udziela Ukrainie w walce z rosyjskim agresorem” . 

W miejscowości Przewodów koło Hrubieszowa w opuszczonych budynkach dawnego PGR doszło do eksplozji, w której zginęły dwie osoby - mężczyźni w wieku 62 i 60 lat. Do wybuchu doszło 15 listopada, ok. 15:30. Przyczyną wybuchu była eksplozja pocisku - wszystko wskazuje na to, że był to wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą pocisk z zestawu S-300. Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie doszło do celowego ataku na Polskę. To samo mówił sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego
Polityka
Andrzej Szejna: Prawo weta w UE? Nie ma zgody na całkowitą rezygnację
Polityka
PiS chce odwołania minister środowiska. "Każda decyzja to chaos i niekompetencja"