Kreml chciałby z kimś porozmawiać

Moskwa sugeruje, że gotowa byłaby do rozmów z Zachodem, choć nie mówi, na jaki temat.

Publikacja: 02.11.2022 03:00

Kreml chciałby z kimś porozmawiać

Foto: AFP

– Jeśli będą zwracać się do nas z realistycznymi propozycjami (…) skierowanymi na znalezienie kompromisów i równowagi interesów (…) to sprawa będzie się rozwijać – mówił w zeszłym tygodniu rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

Zapewnił również, że prezydent Putin też jest „stale gotów do rozmów”.

– Zachowanie Rosjan jest tak przewidywalne: jeśli wieczorem dokonają przestępstwa, to rano są gotowi „porozmawiać” – natychmiast odpowiedział szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Według niego wiążące kremlowskie propozycje łączą się z zawieszeniem przez Rosję „umowy zbożowej” zawartej w lipcu, a dotyczącej wywozu zbóż z ukraińskich portów nad Morzem Czarnym.

Kreml najwyraźniej jednak odczuwa pilną potrzebę „porozmawiania”, bo z takimi propozycjami równocześnie z Ławrowem wystąpili również inni jego przedstawiciele. Rzecznik Putina mówił o powrocie do rosyjskich propozycji z grudnia 2021 r. i stycznia obecnego roku jako punkcie wyjścia negocjacji. Ale wtedy Moskwa żądała usunięcia z NATO krajów przyjętych po 1997 r. Ani wtedy, ani obecnie nie był to dla nikogo (poza Rosją) przedmiot negocjacji.

Mimo to obecne zachęty Rosja kieruje najwyraźniej pod adresem Zachodu, głównie USA. Po odkryciu rosyjskich zbrodni wojennych dokonanych w podkijowskich miejscowościach prezydent Wołodymyr Zełenski przerwał negocjacje prowadzone z agresorem w Stambule. Od tamtej pory Ukraińcy i Rosjanie rozmawiają najprawdopodobniej tylko o wymianie jeńców.

Już po zawarciu „porozumienia zbożowego” (poprzez pośredników: ONZ i Turcję) rzecznik Kremla oświadczył, że Rosja „będzie czekać na zmianę pozycji obecnego prezydenta Ukrainy” (odmawiającego negocjacji, dopóki Kreml okupuje ukraińskie terytorium) albo „doczekamy się przyszłego prezydenta”. Podobnie wypowiadał się jeszcze w 2009 r. ówczesny premier Rosji Dmitrij Miedwiediew (później prezydent i znów premier), gdy oficjalnie odmówił uznawania Wiktora Juszczenki za szefa ukraińskiego państwa.

– Kreml ma cały czas nadzieję na „specjalne zaproszenie” na szczyt G-20 (w listopadzie w Indonezji) – wyjaśnia rosyjską gotowość do negocjacji doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak. Putin chciałby tam pojechać i spotkać się z prezydentem Joe Bidenem, ale ten odmawia. Rzecznicy Białego Domu i Departamentu Stanu wielokrotnie oświadczali, że droga do negocjacji prowadzi przez Kijów.

Ale przywódcy Rosji chcą rozmów bezpośrednio z USA, czując, że grunt usuwa im się spod nóg. W październiku Amerykanie przeprowadzili udane testy własnej broni hipersonicznej, która dotychczas zapewniała Moskwie przewagę w uzbrojeniu. Psychologiczną w stosunku do USA i rzeczywistą na polu walki w Ukrainie (którą ostrzeliwano również tymi rakietami). Dla Kremla to ostatnia chwila, by skorzystać z niej w rozmowach.

Część ekspertów uważa, że Rosja ma też drugi wariant: jeśli nie uda się namówić Zachodu do negocjacji, to przynajmniej chce uzyskać zdjęcie części sankcji w zamian za zgodę na dalszy wywóz ukraińskich zbóż. O takim rozwiązaniu mówili przedstawiciele Kremla zarówno w trakcie lipcowych negocjacji, jak i na początku października, gdy Moskwa po raz pierwszy sygnalizowała, że może zerwać umowę.

Jednak tutaj natknęła się na niespodziewanego przeciwnika. Turcja dotychczas występowała jako pośrednik w „rozmowach zbożowych”, teraz zaczyna okazywać zniecierpliwienie. – W samej koncepcji tej umowy zawarte są wielkie wady. Dała ona Rosji zbyt duże wpływy na to, kto wpływa, a kto wypływa z Morza Czarnego – powiedział analityk ze Stambułu Yörük Isık. A tych praw Ankara zazdrośnie strzeże jako suweren nad Cieśninami Czarnomorskimi.

– Nawet jeśli Rosja będzie niezdecydowana, my będziemy kontynuować wysiłki związane z „umową” – oświadczył zaś turecki prezydent Recep Erdogan. Na razie wygląda to tak, że wbrew ostrzeżeniom Kremla przedstawiciele Turcji i ONZ – sami, bez Rosji – dokonują inspekcji statków wypływających z ukraińskich portów i tam zmierzających.

– Jeśli będą zwracać się do nas z realistycznymi propozycjami (…) skierowanymi na znalezienie kompromisów i równowagi interesów (…) to sprawa będzie się rozwijać – mówił w zeszłym tygodniu rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

Zapewnił również, że prezydent Putin też jest „stale gotów do rozmów”.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Berliner Zeitung: PiS zrobi z Sikorskiego rosyjskiego agenta
Polityka
„Tylko my możemy zatrzymać brunatne siły w Europie”. Konwencja wyborcza Lewicy
Polityka
Rosja i Iran mają sposoby na zachodnie sankcje
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?