Fuszara została zapytana o to, czy prawa kobiet są obecnie zagrożone.
- Jako kobiety utraciłyśmy prawo wyboru. Walka o prawa o reprodukcyjne kobiet ma jednak znacznie szersze znaczenie. Znam kobiety, które mówią, że same nigdy nie dokonałyby aborcji, a które absolutnie są za prawem kobiety do wyboru. Brak prawa do wyboru jest odebraniem kobietom człowieczeństwa. Prawo nie może nam czegoś zabraniać, tylko pozwalać na dokonywanie samodzielnych wyborów w kwestiach tak podstawowych jak własne ciało - podkreśliła socjolożka.
Oczywiste było, że demonstracje uliczne nie doprowadzą do zmiany werdyktu TK
Prof. Małgorzata Fuszara, socjolożka i prawniczka, była pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania
Prawniczka odniosła się także do protestów Strajku Kobiet sprzed dwóch lat, których uczestniczki i uczestnicy domagali się cofnięcia wyroku TK, ograniczającego możliwość dokonywania aborcji.
- Oczywiste było, że demonstracje uliczne nie doprowadzą do zmiany werdyktu TK. Jasne jest także, że uliczne protesty nie mogą trwać wiecznie. Demonstracje są wyrazem zmiany wśród kobiet. Hasła i obrazy, które były tam (podczas Strajku Kobiet - red.) pokazywane i sposób wypowiedzi są dowodem na to, że kobiety z młodego pokolenia mają dosyć i wypowiadają tradycyjny kontrakt płci - zaznaczyła prof. Fuszara.
Czytaj więcej
4,9 proc. Polaków ocenia "zdecydowanie dobrze", a 4 proc. "raczej dobrze" wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku, który uznał dokonywanie aborcji z powodu uszkodzeń lub wad płodu za niezgodne z konstytucją - wynika z sondażu IBRiS dla Onetu.
Zdaniem prof. Fuszary, "nastąpiła zmiana pokoleniowa w myśleniu o prawach kobiet".
- Badania CBOS-u z 2020 r. pokazują, że nastąpiła ogromna zmiana w postawach i wyborach politycznych wśród kobiet w wieku 18-24. W 2015 r. - według CBOS-u - wśród ludzi 18-24 roku przeważały poglądy prawicowe. A w 2020 roku zaczęły przeważać poglądy lewicowe, to dzieje się przede wszystkim w grupie młodych dziewcząt. Pytanie na ile to przełoży się na wybory. Partie polityczne celują przede wszystkim w starsze roczniki, ponieważ są one najliczniejsze spośród głosujących. W pewnym sensie machnięto ręką na młodych, uważając że nie będą oni mieli wielkiego wpływu na wybory - stwierdziła socjolożka.