Afera taśmowa. Błaszczak mówi o kompromitacji Donalda Tuska

- Niewątpliwie mamy do czynienia z kompromitacją lidera opozycji, a więc cieszy się bardzo ten, który jest kreowany na następcę Donalda Tuska. to taki człowiek, który wcześniej był dziennikarzem TVN-u - mówił szef MON wicepremier Mariusz Błaszczak (PiS), komentując w Polskim Radiu sprawę afery taśmowej po publikacji przez Zbigniewa Ziobrę części zeznań Marcina W.

Publikacja: 20.10.2022 09:38

Mariusz Błaszczak (PiS)

Mariusz Błaszczak (PiS)

Foto: Kenzo TRIBOUILLARD / AFP

W środę Prokuratura Krajowa opublikowała w swym serwisie internetowym "protokoły wyjaśnień i zeznań Marcina W.". Publikację zapowiedział wcześniej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska).

Sprawa ma związek m.in. z publikacją "Newsweeka". Tygodnik przeprowadził dziennikarskie śledztwo, które wykazało, że nagrania z tzw. afery taśmowej, czyli nagrania polityków związanych z PO, które zarejestrowano w warszawskich restauracjach, zanim trafiły do mediów (jako pierwszy opublikował je tygodnik "Wprost") zostały sprzedane do Rosji. Dowodem na taki obrót sprawy miały być zeznania Marcina W., wspólnika Marka Falenty, biznesmena, który miał zlecić nagrywanie polityków w restauracjach. Falenta został za to skazany na 2,5 roku więzienia.

Czytaj więcej

Opublikowano zeznania Marcina W., wspólnika Falenty. Ile jest w nich prawdy?

Po publikacji tygodnika Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej i premier z lat 2007-2014 wezwał do powołania komisji śledczej. - Uważam, że właściwie dzisiaj nie mamy innego wyjścia, ponieważ prokuratura nie jest godna zaufania - powiedział. - W tej konkretnej sytuacji chyba tylko komisja śledcza, niezależna od pana Ziobry i od pana Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u, dlaczego w ciągu pierwszych trzech lat rządów PiS-u Polska została tak mocno uzależniona od rosyjskiego węgla - dodał Tusk.

W oświadczeniu dla mediów Ziobro powiedział, że Tusk postawił prokuraturze "nieprawdziwe i bezpodstawne zarzuty (...) dotyczące zaniechania wyjaśniania procesowych informacji pochodzących od pana Marcina W. oraz ukrywania tychże".

- Wobec zarzutów, jakie sformułował (Tusk - red.) (...) działając w interesie publicznym podjąłem decyzję jako prokurator generalny o upublicznieniu relacji pana Marcina W., które dotyczą materii, o których mówił na dzisiejszej konferencji prasowej pan Donald Tusk - oświadczył Zbigniew Ziobro.

Z opublikowany protokołów wynika, że wśród zeznań Marcina W. pojawiają się wątki rzekomej łapówki w wysokości 600 tys. euro dla byłego premiera, funduszu dla polityków i fałszywki wciśniętej Rosjanom.

Czytaj więcej

Afera taśmowa. Ziobro odpowiada na słowa Tuska. Dokumenty zostaną opublikowane

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił w TVN24, że "po pokazaniu zeznań" Marcina W. przez Ziobrę "wiarygodność, na którą (politycy PO) się powoływali, jest zerowa".

"Tusk pewnie zadzwonił i stwierdził: Houston, mamy problem"

O wiarygodność Marcina W. w radiowej Jedynce pytany był w czwartek minister obrony Mariusz Błaszczak (PiS). - Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że Donald Tusk pewnie zadzwonił i stwierdził: Houston, mamy problem, no bo jednego dnia mówi, że to są wiarygodne zeznania i na podstawie tych zeznań buduje całą akcję polityczną atakującą rząd, atakującą Prawo i Sprawiedliwość, a potem następnego dnia milczy - powiedział wicepremier.

- Media zresztą, które wspierają Donalda Tuska i opozycję też milczą. Wszyscy nabrali wody w usta - dodał.

Szef MON został dopytany, do kogo, według niego, zadzwonił Tusk. - Pewnie do swoich mocodawców. Gdzie są ci jego mocodawcy, no to spójrzmy na zachód, tam są jego mocodawcy, albo może oni już zdecydowali, że Donald Tusk jest na tyle skompromitowany, że już nic z tej akcji nie będzie, żadnego sukcesu nie odniosą - powiedział Błaszczak.

- Ale sprawa jest oczywiście poważna. Jest to autokompromitacja Donalda Tuska, to niewątpliwie - mówił.

Mariusz Błaszczak ocenił tez, że sprawa "pokazuje media w Polsce". Według niego, "media propolskie" pokazują całą sytuację, zaś media "związane z opozycją zamilkły wtedy, kiedy minister Zbigniew Ziobro ujawnił całość zeznań".

Pytany, czy w sprawie afery taśmowej "Donald Tusk uderzył na ślepo" minister obrony odparł, że to dobre pytanie. - Niewątpliwie świadczy to albo o braku kwalifikacji przez Donalda Tuska, albo o tym, że został wprowadzony w błąd przez media, które go tak wspierają - ocenił.

- Niewątpliwie mamy do czynienia z kompromitacją lidera opozycji - mówił. - A więc cieszy się bardzo ten, który jest kreowany na następcę Donalda Tuska, to taki człowiek, który wcześniej był dziennikarzem TVN-u. Myślę, że on zaciera ręce z radości - powiedział Mariusz Błaszczak, nie wymieniając nazwiska polityka, którego ma na myśli. Z kontekstu jego słów wynika, że mówił o liderze Polski 2050 Szymonie Hołowni.

W środę Prokuratura Krajowa opublikowała w swym serwisie internetowym "protokoły wyjaśnień i zeznań Marcina W.". Publikację zapowiedział wcześniej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska).

Sprawa ma związek m.in. z publikacją "Newsweeka". Tygodnik przeprowadził dziennikarskie śledztwo, które wykazało, że nagrania z tzw. afery taśmowej, czyli nagrania polityków związanych z PO, które zarejestrowano w warszawskich restauracjach, zanim trafiły do mediów (jako pierwszy opublikował je tygodnik "Wprost") zostały sprzedane do Rosji. Dowodem na taki obrót sprawy miały być zeznania Marcina W., wspólnika Marka Falenty, biznesmena, który miał zlecić nagrywanie polityków w restauracjach. Falenta został za to skazany na 2,5 roku więzienia.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Na ratunek stadninom. To one mają odbudować reputację hodowli koni
Polityka
Znane nazwiska na listach PiS w wyborach do PE mają dać partii dziesiąte zwycięstwo
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Właściciel sieci aptek żąda odszkodowania. Pozew przeciw Polsce na miliardy dolarów
Polityka
Polska może wyjść z procedury z art. 7 jeszcze przed eurowyborami