Reklama

Joe Biden chce rządzić dłużej. „Wierzę, że mogę raz jeszcze pokonać Donalda Trumpa”

79-letni prezydent zapowiada, że stanie do walki o drugą kadencję w Białym Domu. Zamierza do końca rozliczyć się z Władimirem Putinem.

Publikacja: 12.10.2022 23:01

Joe Biden jest najstarszym prezydentem USA w historii

Joe Biden jest najstarszym prezydentem USA w historii

Foto: afp

– Wierzę, że mogę raz jeszcze pokonać Donalda Trumpa – te słowa wypowiedziane w nocy z wtorku na środę (czasu polskiego) w wywiadzie dla gwiazdy CNN Jake’a Tappera zelektryzowały Amerykę. Joe Biden już teraz jest najstarszym prezydentem w historii kraju. Drugą kadencję zaczynałby w wieku 81 lat. Dlatego nawet wśród wyborców demokratycznych dwie trzecie wolałoby innego kandydata na najwyższy urząd w państwie.

Bilans dwóch lat

– Tym, którzy obawiają się o mój wiek, odpowiadam: jestem zdolny do wykonywania tej pracy. Nikt w ciągu dwóch lat nie zrobił więcej – oświadczył Biden.

Decyzja Trumpa o starcie lub nie w wyborach zmieni świat

senator Ted Cruz

Zastrzegł jednak, że oficjalną deklarację o tym, czy wystartuje w kampanii wyborczej, podejmie po cząstkowych wyborach do Kongresu za miesiąc. W tym głosowaniu ma zostać odnowiony cały skład Izby Reprezentantów i jedna trzecia składu Senatu. Na razie sondaże są tu niezwykle wyrównane, skoro 45,4 proc. Amerykanów deklaruje, że chciałoby utrzymania większości w Kongresie przez demokratów, a 44,5 proc. przez republikanów. Taki wynik jest jednak poważnym sukcesem dla Bidena, bo w USA niemal zawsze w połowie pierwszej kadencji urzędujący prezydent traci większość w parlamencie. Stało się tak nawet za bardzo popularnego Baracka Obamy. Na notowaniach demokratów powinna też zaciążyć trudna sytuacja gospodarcza kraju, w tym wysoka inflacja i ryzyko wejścia w recesję.

Także Donald Trump zapowiedział, że ostateczną decyzję o tym, czy startować w kolejnej walce o Biały Dom, podejmie po ogłoszeniu wyniku wyborów do Kongresu. Dla niego to sprawa osobista, bo ogromna większość kandydatów republikańskich została mianowana tylko dlatego, że uzyskała akceptację miliardera. Gdyby więc okazało się, że republikanie nie osiągają dobrego wyniku w Izbie Reprezentantów i Senacie, byłby to znak, że trumpizm nie jest już receptą na sukces. Republikanie mogą wtedy szukać innego kandydata na prezydenta.

Reklama
Reklama

– Decyzja Trumpa o starcie lub nie w wyborach zmieni świat – mówi Ted Cruz, prominentny republikański senator z Teksasu i rywal Trumpa w uzyskaniu nominacji Partii Republikańskich w wyborach sprzed sześciu lat.

Nieracjonalna decyzja

Na razie sondaże mówią o niezwykle wyrównanym starciu między Bidenem i Trumpem. I to mimo że gdy idzie o osobiste zaufanie do głowy państwa, notowania sytuują się w przypadku Bidena słabo (39 proc.).

Czytaj więcej

Zakaz aborcji, słowa i czyny. Skandal wokół kandydata Republikanów

Do niedawna spekulowano, że jeśli nie Joe Biden, to barwy Partii Demokratycznej mogłaby reprezentować wiceprezydent Kamala Harris. Jednak prezydent powiedział, że tak jak dwa lata temu będzie ona startowała razem z nim i w razie sukcesu zostanie jej powierzona ponownie funkcja drugiej osoby w państwie. To może być pewną zachętą do głosowania na Bidena, skoro 58-letnia Harris w razie czego mogłaby przejąć stery państwa.

Skutki ponownego startu w wyborach Bidena daleko wykraczają poza Amerykę. Mają przede wszystkim skutki dla Ukrainy. A to dlatego, że obecny prezydent patronuje programowi niezwykłego wsparcia dla Kijowa. Wartość samych dostaw broni wynosi już 17 mld dolarów, jednak Amerykanie szkolą też ukraińskie wojsko i przekazują w czasie rzeczywistym dane o rozmieszczeniu rosyjskich oddziałów.

Pytany o zbliżający się szczyt przywódców krajów G20 w Indonezji, w którym będzie uczestniczył także Władimir Putin, Biden zapowiedział, że się z nim nie spotka. Zastrzegł, że dopóki rosyjskie wojska okupują część Ukrainy, rozmowy o pokoju są bezprzedmiotowe. Tym bardziej że – jak podkreślił Biden – Putin dopuścił się zbrodni wojennych. Jednocześnie jednak prezydent podkreślił, że jego zdaniem Rosjanin jest człowiekiem „racjonalnym”, choć podjął dalece nieracjonalną decyzję, zakładając, że Ukraińcy będą chcieli dobrowolnie żyć w Rosji. To znacząco inna ocena od tej, jaką przedstawił np. Emmanuel Macron. Zdaniem Francuza, który wielokrotnie rozmawiał z Putinem, w trakcie pandemii rosyjski prezydent bardzo się zmienił i zaczął, jak to wcześniej ujęła Angela Merkel, żyć w „równoległym świecie”.

Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Polityka
Trump podbija Amerykę Łacińską. W Chile wybory wygrał jego sojusznik
Polityka
Bruksela gra w Trumpa. Ryzykowny prawnie sposób na wsparcie finansowe Ukrainy
Polityka
Rozmowy w Berlinie. Zełenski gotów zrezygnować z dążenia do członkostwa w NATO
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama