Gazprom zapewne zamknie jeszcze tego lata kurek na Nord Stream 1, najważniejszej magistrali transportowej rosyjskiego gazu na Zachód. Tymczasem w Niemczech z elektrowni gazowych pochodzi niemal 15 proc. energii elektrycznej, co otwiera dyskusję na temat losów trzech działających tam jeszcze elektrowni atomowych, pokrywających 6 proc. krajowego zapotrzebowania. Przeciął ją w poniedziałek kanclerz Olaf Scholz.
– Niektórzy są nadal przywiązani do energii jądrowej. Nie ma ona w Niemczech przyszłości – oświadczył na konferencji klimatycznej w Berlinie. Słowa te odebrane zostały jako ostateczny werdykt w debacie. Wygląda na to, że trzy elektrownie zostaną wyłączone z sieci za niecałe pół roku.